100 dni wojny za nami. Przegląd 10 kluczowych wydarzeń

100 dni wojny za&nbspnami. Przegląd 10&nbspkluczowych wydarzeń

Rankiem 24 lutego zmieniła się rzeczywistość wolnej Europy – Rosja rozpoczęła wojnę w Ukrainie. Od tego dnia minęło już ponad 100 dni, podczas których branża spożywcza oraz sektor handlowy mierzył się z wieloma, zupełnie nowymi wyzwaniami. 

Jakie wydarzenia były kluczowe z perspektywy handlu i rynku FMCG? Prezentujemy podsumowanie kluczowych momentów, które miały miejsce na przestrzeni 100 dni trwania wojny za naszą wschodnią granicą.

  1. Panika konsumentów
  2. Przede wszystkim bezpieczeństwo pracowników
  3. Sankcje na Rosję
  4. Na półkach sklepowych nie ma miejsca na rosyjskie produkty
  5. Niedzielny handel bez zakazu
  6. Rosjanie nie napiją się już Coca Coli i nie zjedzą burgera z McDonald’s
  7. Auchan, Leroy Merlin i Decathlon w ogniu krytyki
  8. Ultimatum Anonymous
  9. Cała polska branża zjednoczona w pomocy dla Ukrainy
  10. Polski handel otwarty na pracowników z Ukrainy

Panika konsumentów

Pierwsze doniesienia o wojnie w Ukrainie były szokiem dla całego wolnego świata. Po ataku rosyjskich sił, wielu Ukraińców o poranku 24 lutego ruszyło do bankomatów i sklepów spożywczych. W ten sposób chcieli przygotować się na pogorszenie sytuacji. Wtedy też wielu Ukraińców zdecydowało się opuścić kraj.

Panika dotarła także do Polski. W dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę nastąpił gwałtowny wzrost wizyt na stacjach paliw. Według danych Proxi.cloud i UCE RESEARCH, wyniósł on ponad 36% w porównaniu do 23 lutego, czyli dnia poprzedzającego wybuch wojny.

Michał Fedorowicz z Instytutu Badania Internetu i Mediów Społecznościowych w rozmowie z portalem wiadomoscispozywcze.pl wyjaśnił wtedy, że na panikę wśród polskich kierowców mogła wpłynąć rosyjska dezinformacja.

Niektóre stacje paliw postanowiły wykorzystać trudną sytuację podwyższając ceny paliwa. W skrajnych przypadkach wzrosły one do 9,99 zł za litr.

W początkowym okresie konfliktu w Ukrainie także rosyjscy konsumenci ruszyli do sklepów. Według danych Nielsen w okresie od 21 lutego do 6 marca sprzedaż sieci handlowych urosła o 17% w ujęciu pieniężnym. Natomiast biorąc pod uwagę wyłącznie artykuły spożywcze – wzrost ten wyniósł 46%.

Przede wszystkim bezpieczeństwo pracowników

Reakcja producentów oraz firm handlowych w obliczu konfliku okazała się błyskawiczna. Wielu z nich już 24 lutego podjęło decyzję o wstrzymaniu pracy swoich zakładów na terenie Ukrainy. Pierwsze miejsce wśród priorytetów zajęło wtedy zapewnienie bezpieczeństwa swoim pracownikom.

W dniu wybuchu wojny w Ukrainie o zamknięciu fabryki na terenie tego kraju zdecydowała m.in. Coca-Cola HBC czy Carlsberg. Swoje sklepy niezwłocznie zamknęła także największa polska firma odzieżowa LPP. W następstwie narastającego niebezpieczeństwa swoją działalność zawiesił także m.in. McDonald's i Uber.

Sankcje na Rosję – kraj odcięty od SWIFTu

Od lutego Unia Europejska nałożyła na Rosję sześć pakietów sankcji. Wśród nich znalazły się zarówno ukierunkowane sankcje indywidualne, sankcje gospodarcze, jak i środki dyplomatyczne. Jedną z pierwszych decyzji, na które zdecydowała się Wspólnota było wyłączenie wybranych rosyjskich i białoruskich banków z systemu SWIFT.

Oznaczało to uniemożliwienie objętym sankcjami bankom pozyskiwania walut zagranicznych oraz transferowania aktywów za granicę. Jak przyznaje Polski Instytut Ekonomiczny, za pośrednictwem systemu SWIFT rocznie wykonywanych jest 390 mln poleceń zapłaty. W momencie wyłączenia z tego systemu, banki muszą wykonywać wszystkie te operacje w sposób manualny.

Najnowszy, szósty pakiet sankcji zakłada z kolei nałożenie embarga na rosyjską ropę. Do końca roku UE ma zrezygnować z importu około 90% tego surowca. 

Na półkach sklepowych nie ma miejsca na rosyjskie produkty

Poza sankcjami na poziomie międzynarodowym, na wymierzenie sprawiedliwości wobec agresora zdecydowali się także konsumenci oraz sieci handlowe.

W Internecie użytkownicy nawoływali do bojkotu rosyjskich marek. W mediach społecznościowych pod hasłem "Nie kupuj!" pojawiły się rozbudowane listy rosyjskich przedsiębiorstw, które znalazły się na "czarnej liście". Celem tych akcji było nie tylko zaprotestowanie wobec agresji, ale także zniwelowanie wsparcia finansowego dla Rosji.

Do bojkotu bardzo szybko dołączyły sieci handlowe. Z każdym dniem wydłużała się lista sklepów, z których półek zniknęły rosyjskie i białoruskie produkty. Wśród nich znalazły się m.in. największe sieci dyskontowe jak Lidl, Biedronka, Dino czy Netto, sieci hipermarketów jak Carrefour, Kaufland czy SPAR, a także drogerie oraz sklepy internetowe.

W bojkot zaangażowały się także firmy i organizacje. Stowarzyszenie Dla Polski edukowało o tym, jak rozpoznać pochodzenie produktu po kodzie kreskowym, a organizacje handlowe, jak Izba Gospodarczo Handlowa Rynku Spożywczego, nawoływały do wycofania rosyjskich i białoruskich produktów z półek sklepów, które jeszcze tego nie zrobiły.

Niedzielny handel bez zakazu

27 lutego Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej, zaapelowała o otwarcie sklepów spożywczych w niedziele niehandlowe w dwóch województwach. Mowa o Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, czyli regionach graniczących z Ukrainą. Powodem apelu był masowy napływ ukraińskich uchodźców wojennych.

W rezultacie wiele sieci handlowych otworzyło swoje placówki w niedziele niehandlowe. Na decyzję taką zdecydował się m.in. ALDI oraz Kaufland. Swoje sklepy otworzył także Lidl i Biedronka. Obaj dyskonterzy podjęli także decyzje o obniżeniu cen podstawowych produktów w sklepach znajdujących się w rejonach przygranicznych.

Ciche przyzwolenie na niedzielny handel w województwie podkarpackim i lubelskim obowiązywało przez kolejne dwa miesiące. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zdecydowało się na zamknięcie tej "furtki" dopiero 29 kwietnia. "Obecnie nie mamy już do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, która uzasadniałaby otwarcie sklepów na terenie tych województw" – uzasadniał resort.

Rosjanie nie napiją się już Coca Coli i nie zjedzą burgera z McDonald’s

W rezultacie rosyjskiej agresji wiele międzynarodowych koncernów wstrzymało swoją obecność na tym rynku lub zupełnie się z niego wycofało. Z półek rosyjskich sklepów zniknęło wiele globalnych marek – takich jak Pepsi-Cola, która na tym rynku obecna była od ponad 60 lat czy Coca-Cola. Swoje działania na rosyjskim rynku ograniczyły także takie firmy jak Nestle, Unilever czy Johnson&Johnson.

Na bojkot kraju agresora zdecydowały się również międzynarodowe sieci restauracji. Subway oraz Domino’s, których rosyjskie lokale należą do lokalnych franczyzobiorców, postanowiły przekazać wszelkie zyski z rosyjskich operacji na działania wspierające Ukrainę. Od rosyjskiego biznesu odciął się także Papa John’s.

Część globalnych firm podjęło decyzje o całkowitym opuszczeniu rosyjskiego rynku. Wśród nich znalazł się m.in. McDonald’s, który był tam obecny przez 32 lata oraz funkcjonujący na tym rynku od 15 lat Starbucks. Wszystkie swoje salony w Rosji zamknął także największy polski producent odzieży – LPP.  

Auchan, Leroy Merlin i Decathlon w ogniu krytyki

Wśród wielu biznesów, które zdecydowały o zaprzestaniu kontaktów z Rosją, znalazły się jednak również te, które nadal funkcjonują na tym rynku. Mowa m.in. o sieciach handlowych należące do Grupy Adeo, czyli Leroy Merlin, Auchan i Decathlon.

O ile ten ostatni z powodu przerwanych łańcuchów dostaw pod koniec marca zdecydował o zwieszeniu działalności w Rosji, to pozostałe sieci nadal funkcjonują w kraju agresora i nie zapowiada się, aby miało to ulec zmianie.

Po wybuchu wojny w Ukrainie, wielu Polaków rozpoczęło głośny bojkot sieci handlowych należących do grupy Mulliez, które zdecydowały o dalszej działalności w Rosji. Z końcem marca powołano także "Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin", inicjatywę w ramach której organizowane są manifestacje pod sklepami obu sieci.

Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez SentiOne, w marcu apele wzywające do bojkotu marek, które zostały na rynku rosyjskim, zyskiwały w Internecie bardzo duże zasięgi i były wielokrotnie udostępniane. Co więcej, pod koniec marca, już 65% Polaków deklarowało, że nie będzie robić zakupów w firmach, które nadal działają w Rosji.

Jak bojkot wygląda w praktyce? Najnowsze, kwietniowe dane, które zebrała aplikacja zakupowa PanParagon potwierdzają słuszność bojkotu konsumenckiego. Według analizy, spadek zainteresowania zakupami w sieci Auchan wyniósł w kwietniu aż 51% w porównaniu do analogicznego czasu miesiąc wcześniej.

Ultimatum Anonymous

Po rozpoczęciu inwazji Rosji w Ukrainie, wojnę samemu Władimirowi Putinowi wypowiedział kolektyw Anonymous. Grupa anonimowych haktywistów w kolejnych dniach konfliktu wzywała międzynarodowe koncerny i firmy do wycofania się z Rosji.

Jak się okazało, ich działania były skuteczne. Zaledwie jeden dzień po tym, jak Anonymous opublikowali dane dotyczące pracowników firmy Nestle, koncern poinformował o ograniczeniu swojej działalności w Rosji.

W kolejnych dniach haktywiści zablokowali także dostęp do rosyjskich stron internetowych Auchan, Decathlon i Leroy Merlin. Ten jednak został przywrócony.

Cała polska branża zjednoczona w pomocy dla Ukrainy

Od pierwszych dni wojny Polacy oraz firmy obecne na polskim rynku zjednoczyły się, by nieść pomoc Ukrainie. Trudno zliczyć czy wymienić przykłady wspaniałych inicjatyw, które są organizowane nieprzerwanie od ponad 100 dni.

Według majowego badania przeprowadzonego przez PIE i BGK, już średnio co druga firma angażuje się w pomoc Ukrainie. Najczęściej organizowane są zbiórki rzeczowe wśród pracowników, a także finansowanie potrzebnych artykułów ze środków firmy.

Wśród inicjatyw, które od początku wojny w Ukrainie organizowały firmy oraz sami konsumenci wymienić można m.in. wsparcie finansowe ukraińskich pracowników, finansowanie wynajmu mieszkań dla uchodźców wojennych, stworzenie nowych miejsc pracy dla osób z Ukrainy, tłumaczenie reklam na język ukraiński, bezpłatne udostępnianie przestrzeni reklamowej do promowania akcji pomocowych, setki – o ile nie tysiące – zbiórek żywności oraz najpotrzebniejszych produktów.

Akcje pomocowe organizowali także sami producenci. Na rynku pojawiły się dedykowane produkty, jak piwo NOT TO WAR! Kyiv, Vodka 4 Peace czy piwo pomocowe PUTIN CH**, z których zysk zostaje przeznaczony na pomoc Ukrainie.

Polski handel otwarty na pracowników z Ukrainy

Według danych Straży Granicznej, od rozpoczęcia wojny, granicę polsko-ukraińską przekroczyło już ponad 3,79 mln uchodźców wojennych z Ukrainy. Według badania GUS, na początku maja już ponad 28% detalistów zaobserwowało napływ pracowników pochodzących z Ukrainy. 

Organizacje zrzeszające polskie firmy handlowe już w pierwszych dniach konfliku apelowały o uproszczenie zatrudnienia Ukraińców. Wiele firm oraz sieci handlowych podjęło działania, których celem było zagwarantowanie uchodźcom pracy.

Wśród nich znalazła się m.in. Żabka, która uruchomiła platformę z ofertami pracy w języku ukraińskich czy Sokołów, który przygotował około 300 nowych miejsc pracy. W pomoc w tym obszarze zaangażował się także Lidl, który w rezultacie prowadzonych rekrutacji do połowy maja zatrudnił już 120 pracowników z Ukrainy.

Reklama