Tempo rozwoju sklepów online stabilizuje się po pandemicznych wzrostach. Według danych GUS od dwóch miesięcy udział sprzedaży detalicznej pozostaje niezmienny. Pojawia się jednak zupełnie nowy trend. Giganci e-commerce otwierają punkty stacjonarne. Rozwijają się też sieci dark stores. Handel stacjonarny i online jeszcze nigdy nie były ze sobą tak powiązane. Zdaniem ekspertów, to doskonała okazja dla e-commerce.
Giganci e-commerce otwierają sklepy stacjonarne
Rok temu świat przecierał oczy ze zdumienia, gdy Mark Zuckerberg roztaczał wizję cyfrowego świata Metaverse. By stał się rzeczywistością, musimy wyposażyć się w okulary VR. Dlatego spółka macierzysta Facebooka, otworzyła pierwszy stacjonarny salon Meta Store w Kalifornii, gdzie można kupić m.in. niezbędny ekwipunek, który umożliwia przeniesienie się w wirtualny świat.
- To też może Cię zainteresować: Carrefour we współpracy z InPost. Szykuje się rewolucja w mobile commerce?
Amazon, niedawno został największym sprzedawcą ubrań w USA. Skłoniło to firmę Jeffa Bezosa do otwarcia sklepu Amazon Style w Kalifornii. Podobnym tropem poszło rok temu Google (Alphabet), otwierając sklep w Nowym Jorku. Kupimy tam np. telefony Pixel czy laptopy Chromebook. Być może w przyszłości Google, podobnie jak obecnie Apple, będzie miało swoje sklepy w każdym większym mieście. Ich śladem idą setki mniejszych firm z branży e-commerce. Dlaczego firmy się na to decydują i jak ten trend wpływa na rynek?
Nie przespać okazji do wzrostu
Perspektywy dla handlu stacjonarnego polepszyły się po zniesieniu obostrzeń. Pokazuje to majowy raport Mastercard SpendingPulse, według którego sprzedaż w sklepach stacjonarnych rośnie na większości europejskich rynków. To z kolei zachęca do inwestycji.
Z badania firmy doradczej CBRE "EMEA Retail Occupier Survey" wynika, że 57% sieci handlowych zamierza w 2022 r. powiększyć liczbę swoich sklepów stacjonarnych. Co jednak najważniejsze 64% badanych podmiotów twierdzi, że obecność sklepów stacjonarnych zwiększa lokalną sprzedaż online.
Czy Polacy chcą korzystać ze sklepów online?
Polacy są obecnie podzieleni w kwestii zakupów online. Badanie platformy analitycznej UCE Research wskazuje, że do codziennych zakupów wybieramy sklepy stacjonarne (tylko 14% osób wolało sklepy internetowe). Internet zyskuje przewagę w przypadku droższych, rzadziej kupowanych produktów.
- Przeczytaj też: E-commerce w czasach szalejącej inflacji – kto straci najwięcej?
Według raportu ARC Rynek i Opinia "Bolączki Polaków podczas zakupów online", 57% ankietowanych preferuje zakupy online ze względu na wygodę i oszczędność czasu, a co piąty robił je częściej niż raz w tygodniu. Z kolei według raportu Gemiusa w 2021 r. przez internet zakupy robiło 77% Polaków. Jednak dane GUS wskazują, że w kwietniu udział sprzedaży detalicznej online wynosił 8,9%, co oznacza spadek o pół punktu procentowego w porównaniu do marca.
Klucz to połączyć zalety obu form sprzedaży
Sklep stacjonarny to wydatki na czynsz, sprzęt i pracowników. Czasem jego funkcja sprowadza się do przymierzania ubrania czy testowania sprzętu, a sam zakup ostatecznie odbywa się przez internet, gdzie klient może porównać ceny i wybrać ofertę konkurencji. To tzw. showrooming, zwalczany przez niektóre salony mody wprowadzeniem opłaty za przymierzanie.
Sklepy internetowe, działające w modelu B2C ("business to customer"), pomijają pośredników, co pozwala zaoferować lepsze ceny. Nadal ponoszą jednak koszty związane z obsługą strony i logistyką. Połączeniem obu form sprzedaży jest model omnichannel (zwany również "brick and clicks").
Prowadzenie równolegle sieci stacjonarnej i sprzedaży internetowej trudno zbalansować. Mniejsze firmy mogą mieć trudności z pokryciem odpowiednio dużego obszaru swoimi sklepami. Dotyczy to także wspomnianych na początku salonów koncernów Meta, Google i Amazon, które pełnią obecnie funkcję dekoracyjną i testową.
Dark store zamiast sklepu stacjonarnego
Rozwój e-commerce wywołany pandemią obciążył magazyny. Według kwietniowego raportu "E-comerce pęka w szwach, a magazyny razem z nim" firmy doradczej Cushman & Wakefield jedna trzecia powierzchni magazynowej w Polsce obsługuje rynek e-commerce, co oznacza wzrost o 84% w porównaniu do 2019 r. Tak duże obłożenie magazynów dodatkowo motywuje internetowych sprzedawców do przejmowania na siebie części logistyki – otwierania sklepów stacjonarnych lub tzw. dark stores.
Dark stores to małe centra dystrybucji, z których kurierzy błyskawicznie dostarczają produkty do domów klientów. W tym rozproszonym modelu sklep funkcjonuje jak mały magazyn, w którym to kurier robi zakupy, zamówione przez internet. To rozwiązuje problem logistyki ostatniej mili, czyli dostarczenia produktu do końcowego konsumenta.
- To też może Cię zainteresować: Gorillas szuka rentowności w produktach marek własnych
Pierwsze dark stores powstały w Wielkiej Brytani, gdzie działają m.in. estoński Bolt, niemieckie Gorillas, brytyjski Zapp czy turecki Getir. Dark stores są popularne także we Francji, Hiszpanii i USA. W 2020 r. swój dark store uruchomił Amazon pod marką Whole Foods. W Polsce w większych miastach mamy do dyspozycji kilka aplikacji do zakupów w dark stores: Lisek, Jush (Żabka) oraz BOLT Market.
Źródło: inf. prasowa
Fot. Sklep stacjonarny Meta Store w Kalifornii (Meta)