NoLo stało się trendem i przybiera na sile. Na czym polega to zjawisko?

NoLo stało się trendem i&nbspprzybiera na sile. Na czym polega to zjawisko?

Branża winiarska z uwagą obserwuje trend określany jako "NoLo". "To trend, który przyszedł do nas z Zachodu. Mówili mi o nim koledzy z Europy Zachodniej, USA i Australii już parę lat temu" – tłumaczy Paweł Gąsiorek, prezes Domu Wina.

Jak natomiast zauważa Magdalena Zielińska, prezes ZP PRW, konsumpcja wina generalnie wiąże się z kulturą, której elementem jest pewna powściągliwość. Na czym polega trend NoLo? Czy zmieni obraz branży alkoholowej?

NoLo – co to jest?

Trend NoLo, który z zaciekawieniem obserwowany jest nie tylko w Europie, oznacza rosnącą popularność napojów bezalkoholowych oraz tych o niskiej zawartości alkoholu. Sama nazwa NoLo to skrót od angielskich słów "no-alcohol" oraz "low-alcohol", czyli "bezalkoholowy" oraz "o niskiej zawartości alkoholu". 

Wzrost NoLo odnosi się do napojów, które tradycyjnie zawierają alkohol – jednak jest on eliminowany lub znacznie ograniczany podczas produkcji. Mowa m.in. o bezalkoholowych winach, piwach 0% itp. 

Trend NoLo, który znacznie rośnie

Już cała branża alkoholowa mówi o popularności trendu NoLo, spowodowane jest to popularnością alkoholi 0,0%, które w ostatnim czasie znacznie rośnie. Według instytutu IWSR Drinks Market Analysis Limited, konsumpcja bezalkoholowych odpowiedników i napojów niskoalkoholowych na świecie do 2024 roku wzrośnie aż o 31%.

Dane NielsenIQ potwierdzają natomiast, że trunki pozbawione procentów zdają się wychodzić obronną ręką nawet w sytuacji poszukiwania oszczędności i ograniczania wydatków przez Polaków. 

 

Szefowie firm winiarskich potwierdzają: trend nabrał ostatnio wyjątkowej dynamiki. Choć jeszcze niedawno trend NoLo mógł być postrzegany jako chwilowa fanaberia, to obecnie trudno wyobrazić sobie sklepową półkę bez produktów niskoprocentowych lub bezalkoholowych. 

Powstaje rynek całkiem innych konsumentów

Jak przyznaje Paweł Gąsiorek, trend NoLo przyszedł do Polski z Zachodu. "Mówili mi o nim koledzy z Europy Zachodniej, USA i Australii już parę lat temu. Tam od dekady rośnie konsumpcja win o obniżonej i zerowej zawartości alkoholu" – przyznaje. 

To zjawisko wpisuje się w zmianę stylu życia, stawiającą na pierwszym miejscu zdrowie i ekologie. Ludzie chcą pić wino, aby czerpać z tego przyjemność bez narażania się na poranny ból głowy.

Paweł Gąsiorek, prezes Domu Wina

Jego zdaniem, obecnie kształtuje się rynek całkiem innych konsumentów – kobiet i ludzi młodych, a wina niskoalkoholowe są już modne. Uwagę zwraca na to również Hanna Hausman, kierownik marketingu w firmie Henkell Friexenet Polska, która przytoczyła przykład generacji Z.

Generacja Z wyrosła w pełnej dostępności Internetu, a bycie w ciągłym zasięgu stało się już w ich przypadku normą. Taki styl życia nie pozostaje bez wpływu na postawy konsumenckie. Ten trend doskonale odpowiada zatem na potrzeby tego pokolenia: nie rezygnujemy z celebracji, a jednocześnie cały czas jesteśmy "online". Producenci z naszej branży powinni być na to gotowi

Hanna Hausman, kierownik marketingu w firmie Henkell Friexenet Polska.

Z kolei Magdalena Zielińska, prezes ZP PRW, przyznaje, że konsumenci podchodzą do napojów alkoholowych z coraz większą uważnością. "Znaczenie ma degustacja, celebracja, wkomponowanie odpowiedniego trunku w posiłek, uszlachetnianie codziennego życia" – wyjaśnia.

Producenci i dystrybutorzy z branży winiarskiej nie ukrywają jednak, że trend jest dla nich wielkim wyzwaniem. "Obecnie wyzwanie stanowi przede wszystkim odtworzenie smaku poszczególnych produktów. Jeśli producentowi się to uda, może liczyć na sukces" – podsumowuje Jakub Nowak, prezes JNT Group.


Foto: Unsplash

Reklama