Szef resortu edukacji, Przemysław Czarnek, w rozmowie z Super Expressem zdradził swoje wakacyjne plany. Spytany o drożyznę przyznał, że "(...) można jeść trochę mniej i trochę taniej".
Inflacja rośnie z miesiąca na miesiąc i nie zapowiada się, aby w najbliższym czasie miała hamować. W rozmowie z dziennikarzami Super Expressu, Przemysław Czarnek opowiedział o swoich tegorocznych planach na wakacje. Pojawił się także temat wysokich cen.
Oszczędne wakacje Przemysława Czarnka?
"Jadę w podróż prywatną do znajomych w Polsce i za granicą. W sumie 10 dni podróży. Będę osobiście kierował samochodem. Będzie też dużo przystanków" – opowiadał w rozmowie z Super Expressem szef resortu edukcji. Jak sam przyznał, z uwagi na wysokie ceny zamiast wypoczunku w hotelach, wybrał właśnie podróż do znajomych.
"Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej" – kontynuował w rozmowie z dziennikarzami Czarnek.
"Nie mówiłem do Polaków"
Słowa Czarnka o "jedzeniu mniej" wywołały sporą burzę. Internauci zaczęli porównywać je do "złotych" rad innych przedstawicieli rządu, którzy w ostatnim czasie zalecali ocieplenie domów przez zimą (M. Morawiecki) czy też zaciśnięcie zębów i pozostanie optymistami (A. Duda).
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź samego ministra edukacji. "Ja tego nie mówiłem do Polaków, tylko mówiłem o sobie" – zaznaczył Przemysław Czarnek w radiu Trójka. Stwierdził także, że publikacja jest "obrzydliwą manipulacją".
Jak wyjaśniał szef resortu edukacji, w rozmowie z dziennikarzem powiedział, że z uwagi na drożyznę i ceny, będzie starał się postępować na wakacjach oszczędniej. "Dziennikarz Super Expressu pytał, czy w związku z tym będę unikał restauracji, barów i knajp. Odpowiedziałem, że to, że jest drogo, to bez przesady można dalej jeść w restauracjach, tylko mniej i taniej" – mówił.
Foto: gov.pl
