Litewska spółka Vinted zapłaci ponad 5 mln zł kary za praktyki, w efekcie których konsumenci mogli podjąć niekorzystne dla sobie decyzje. Na świeczniku kontroli znalazł się serwis Vinted.pl, za pośrednictwem którego użytkownicy mogą kupować lub sprzedawać rzeczy, głównie używane ubrania i dodatki.
Brak informacji o warunkach odblokowania pieniędzy ze sprzedaży oraz brak informacji o tym, jak nie dopłacać do "Ochrony Kupującego" – na te praktyki serwisu Vinted.pl zwrócił uwagę Prezes UOKiK. W wyniku kontroli spółce Vinted postanowiono dwa zarzuty. Były one związane ze skargami, które do Urzędu kierowali sami konsumenci.
Praktyki Vinted wychodzą poza granice Polski
Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, poinformował, że praktyki Vinted, które były niekorzystne dla konsumentów dotyczą nie tylko polskiego rynku. "Działania spółki są obecnie przedmiotem analiz CPC (Consumer Protection Cooperation Network) – sieci współpracy organów państw europejskich, w czym również jako Urząd uczestniczymy" – dodał.
Dodatkowo, prezes UOKiK poinformował także prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o wątpliwościach związanych z jedną z praktyk serwisu. Konkretnie mowa o żądaniu od użytkowników skanów dowodów osobistych, o którym więcej w daleszej części artykułu.
W Polsce na spółkę nałożono łączną karę finansową w wysokości ponad 5,3 mln zł. Ponadto spółka musi poinformować konsumentów o wydanej decyzji i zakwestionowanych praktykach w serwisie Vinted.pl i na Facebooku.
Brak informacji o dodatkowych warunkach wypłaty środków
Nieuczciwe praktyki serwisu Vinted.pl dotyczyły zarówno sprzedających, jak i kupujących. W przypadku pierwszej grupy kontrola wykazała brak informacji o tym, że dostęp do zarobionych pieniędzy może się wiązać z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków związanych z weryfikacją tożsamości.
"Jeśli konsument na żądanie dostawcy usług płatniczych – spółki ADYEN – nie przedstawił dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy lub wyciągu z banku, to spółka mogła mu zablokować pieniądze ze sprzedaży. O tym, że wypłata środków może być uzależniona od potwierdzenia tożsamości, spółka nie informowała w należyty sposób. Konsument nie dowiadywał się o tym ani z regulaminu platformy, ani na etapie zakładania e-portfela, w którym gromadzone są środki z transakcji przeprowadzonych na Vinted.pl" – wyjaśnia Urząd.
Automatycznie naliczana opłata
W przypadku osób kupujących towary w serwisie problem pojawił się w przypadku opłat za "Ochronę Kupującego", która polega na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności.
Jak wykazała kontrola, użytkownicy nie byli informowani o tym, jak skorzystać lub zrezygnować z tej usługi. Dodatkowa opłata za "Ochronę Kupującego" była naliczana automatycznie po kliknięciu przycisku "Kup teraz". Nigdzie nie występowała natomiast informacja o tym, jak z owej ochrony, która kosztuje 2,9 zł + 5% ceny, zrezygnować.
"Choć spółka dopuszcza transakcje bez >Ochrony Kupującego<, to nigdzie nie jest opisane, jak skorzystać z takiego trybu. Kupujący musi się sam domyślić, żeby kliknąć w przycisk „Zapytaj o przedmiot” i w trakcie rozmowy ze sprzedającym uzgodnić sposób przekazania kupionych rzeczy i zapłaty za nie. Natomiast kliknięcie w przycisk „Kup teraz” automatycznie wiąże się z naliczeniem opłaty za >Ochronę Kupującego<" – precyzuje UOKiK.
Fot. StockAdobe(Farknot Architect)