Klienci z roku na rok mogą cieszyć się dłużej promocjami z okazji Black Friday. Najpierw był Czarny Weekend, później Czarny Tydzień, w tym roku coraz częściej słyszymy już natomiast o Czarnych Tygodniach. Rozciąganie w czasie promocji ma dla handlowców znaczenie. Liczą na udany start sezonu przedświątecznego, a także odrobienie strat po lockdownach.
2/3 Polaków zadeklarowało, że skorzysta z tegorocznych promocji podczas Black Friday. Nic więc dziwnego, że sprzedawcy coraz chcą umożliwić zakupy jak najszerszemu gronu klientów. Rosnąca popularność promocji pod szyldem "Black Friday" sprawia, że handlowcy dostosowują je do oczekiwań konsumentów, a samo święto ciągle ewoluuje
Jak zmienił się Black Friday?
Ostatnie 3 lata przyniosły istotne zmiany w formule Black Friday. Coraz częściej wydłuża się czas promocji. Marki, ale także same centra handlowe, coraz chętniej i częściej organizują nie jednodniowy Black Friday, ale dwudniowy Black Weekend czy 7-dniowy Black Week.
Na tym jednak rynek nie poprzestaje. Ten rok, nie tylko w Polsce, przynosi dalszy rozwój formuły wydarzenia. Rośnie liczba marek, które decydują się na organizację promocji, które trwają przez 2 i więcej tygodni. Odbywają się one pod hasłem Black Weeks, a nawet Black November. Przyczyn dalszego rozciągania sezonu „black” jest wiele. Zdaniem Marty Drzewieckiej, jednym z kluczowych są zmiany w zachowaniu konsumentów, jakie rynek obserwuje w dobie COVID-19.
Stoi za tym także bardziej oczywisty powód. Promocje „black” stają się coraz popularniejsze, cieszą się także większym zaufaniem niż przed laty. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez agencję BioStat dla SMSAPI, w tym roku aż 62% Polaków zrobi zakupy podczas akcji spod znaku „black”. Co więcej, aż 67,7% kupujących celowo odwleka wizytę w sklepach, czekając do końca listopada na moment, aż ceny zaczną spadać.
Źródło: Newbridge/Guarana PR