Komisja Europejska zatwierdziła polski program przeznaczony na wsparcie sektora rolnictwa w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę. Jego wartość wynosi 836 mln euro i ma zostać przeznaczona na dopłaty do nawozów dla rolników. Zdaniem ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka rozwiązanie to powinno ograniczyć ryzyko zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego, ale nie ma co liczyć na automatyczny spadek cen żywności.
Od przyszłego tygodnia rolnicy będą mogli składać wnioski o dopłaty do zakupu nawozów. Na taką pomoc państwa we wtorek wyraziła zgodę Komisja Europejska i jest to pierwsze tego typu ułatwienie w UE. W sumie na ten cel trafi 3,9 mld zł.
Dopłaty do nawozów dla rolników
Zgodnie z informacją Komisji, aby zrekompensować część wzrostu kosztów nawozów, kwalifikujący się beneficjenci będą uprawnieni do otrzymania pomocy w wysokości do 107 euro, czyli 500 zł na hektar gruntów rolnych, oraz do 53,5 euro, czyli 250 zł na hektar użytków zielonych i pastwisk. Górnym pułapem pomocy będzie kwota odpowiadająca pomocy dla obszaru 50 ha.
Polska jako jedyny kraj jak na razie taką pomoc ustanowiła, inne kraje jeszcze czekają. Polscy rolnicy również będą mogli otrzymać różnicę w cenie zakupu obecnego nawozu w stosunku do ceny sprzed roku. Oczywiście limitowane jest to powierzchnią gruntów.
W ramach programu pomoc będzie miała formę dotacji bezpośrednich. Dopłaty będą przysługiwały do nawozów zakupionych od 1 września 2021 roku do 15 maja 2022 roku.
Wnioski o rekompensatę
Jak informuje Henryk Kowalczyk, wnioski do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o wypłatę rekompensat z tytułu zakupu nawozów będzie można składać w ostatnim tygodniu kwietnia i ta akcja potrwa do końca maja. Jak dodaje, na ich weryfikację rolnicy będą musieli poczekać kilka tygodni, a pieniądze na koncie zobaczą dopiero po około dwóch miesiącach.
Jeśli by tej dopłaty nie było, to istniałaby obawa o zmniejszenie plonów i wtedy może być już zagrożone bezpieczeństwo żywnościowe. Dopłata do nawozów bardziej nas zabezpiecza, jeśli chodzi o ilość żywności. Może złagodzić skutki wzrostu cen żywności, ale nie robiłbym sobie nadziei, że jak dopłacimy do nawozów, to automatycznie stanieje zboże, żywność. Takiego mechanizmu pewnie zauważyć się nie da.
Jak podkreśla minister, jest to jeden z elementów, który powinien ustabilizować ceny produktów żywnościowych. Według słów Henryka Kowalczyka, elementy dopłat bezpośrednich, oprócz wsparcia nawozów i zkaupu paliw, mają służyć rolnikom. "To są dopłaty do hodowli. Program utrzymania loch, czyli dopłaty do prosiąt, też miał łagodzić dramatyczne skutki na rynku wieprzowiny, więc tych elementów łagodzących jest dużo" – tłumaczy.
Drożej już nie będzie?
Wskaźnik cen żywności FAO w marcu wyniósł średnio 159,3 punktu, co oznacza wzrost o 17,9 punktu (12,6%) od lutego, a to jest gigantyczny skok na nowy najwyższy poziom od momentu jego powstania w 1990 roku. Ostatni wzrost odzwierciedla nowe rekordy wszech czasów dla olejów roślinnych, zbóż i subindeksów mięsnych, a ceny cukru i produktów mlecznych również znacznie wzrosły. To wynik zakłóceń w eksporcie z Ukrainy oraz, w mniejszym stopniu, z Federacji Rosyjskiej. Spodziewany spadek eksportu z regionu Morza Czarnego pogorszył i tak już napiętą globalną dostępność pszenicy.
Według ostatnich dostępnych danych za marzec 2022 roku ceny żywności w Polsce wzrosły rok do roku o 9,6%. Najbardziej podrożało mięso drobiowe i tłuszcze roślinne – niemal o jedną trzecią. W górę poszły też mocno ceny mąki i pieczywa oraz cukru (odpowiednio 19,4%, 17,7% i 24,2%).
- Przeczytaj też: Henryk Kowalczyk: największe wzrosty cen żywności są już za nami
Henryk Kowalczyk nie spodziwa się już kolejnego skokowego wzrostu cen, bo, jak wyjaśnia, ten już nastąpił. Ceny pewnie utrzymają się na tym wysokim poziomie, na którym są, ale już nie spodziewam się ich dużego wzrostu" – dodaje wicepremier.
Na pewno będą jeszcze następowały ruchy cenowe związane z sezonowością produkcji rolnej. Jeśli wojna w Ukrainie wygaśnie i nie będzie zagrożenia braku żywności czy zbóż na rynkach światowych w następnym sezonie, to te ceny powinny się ustabilizować. Ale jeśli wojna będzie trwała, będzie mniejszy eksport zbóż z tamtych terenów, to w następnym roku może być jeszcze trudniej.
Źródło/Foto: Newseria