Handel nadal boryka się z zakłóceniami w realizacji łańcuchów dostaw. O problemach donoszą kolejni producenci.
Sportowy gigant NIKE już zapowiedział, że zakupy jego produktów przed świętami mogą być mocno utrudnione. Zakłady produkcyjne w Wietnamie i Indonezji nadal mają przestoje w pracy, a transport z Azji do Europy wydłużył się dwukrotnie. Przedstawiciele IKEA, która ma podobne kłopoty od kilkunastu miesięcy, mówią o inwestycjach w transport i własne kontenery oraz czarterach dodatkowych statków. Firmy starają się zrobić wszystko, żeby poprawić globalne łańcuchy dostaw. Konserwatywny handel otwiera się na nowe.
Niektórzy tylko słyszeli, a inni doświadczyli, mowa o kłopotach z zakupem auta, komputera czy roweru. Nie jest to efekt globalnego spisku, ale prawdziwych problemów, które dotknęły firmy we wszelkich sektorach, od branży automotive po sklepy rowerowe, czy branżę meblarską. Powód jest prosty – komponenty nie są produkowane w wystarczających ilościach, a dostawy są dużo rzadsze i mniejsze niż wcześniej.
Coraz bliżej święta, czyli okres żniw dla handlowców, na który czekają cały rok, ale w tym roku sen z powiek spędza im logistyka. Zerwane łańcuchy dostaw nie tak łatwo odtworzyć, o czym handel brutalnie się przekonuje. Firmy robią co mogą, żeby jak najlepiej wykorzystać czas i rozwiązać swoje kłopoty z dostawami, trwające od wiosny 2020 roku. Aby zwiększyć efektywność łańcuchów dostaw, przedsiębiorstwa coraz częściej wykorzystują Internet Rzeczy.
Źródło: informacja prasowa