Lista firm sprowadzających do Polski techniczne zboże z Ukrainy w dalszym ciągu nie została ujawniona przez resort rolnictwa. Nie zmienia to jednak faktu, że w sprawie tej toczy się obecnie postępowanie. Śledztwo toczy się w ramach specjalnego zespołu w rzeszowskiej Prokuraturze Regionalnej. Obecnie zarzuty w związku z technicznym zbożem z Ukrainy miało usłyszeć już 12 osób.
Śledztwo w sprawie ukraińskiego zboża trwa
O handel technicznym zbożem z Ukrainy podejrzewanych ma być obecnie nawet 86 różnych podmiotów – donosi czwartkowa "Rzeczpospolita". Dokładnie mowa o sprowadzaniu niekontrolowanego zboża i rzepaku z Ukrainy w okresie od 2022 do 2023 roku, kiedy to zdjęto cła na produkty rolne z tego kraju.
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, w czasie tym import pszenicy z Ukrainy do Polski miał wzrosnąć o blisko 17 tysięcy procent.
Prokurat Dorota Sokołowska-Mach poinformowała na łamach "Rz", że "sprawa prowadzona jest w 84 wątkach, a status podejrzanych ma 12 osób". Osobom tym zarzucono popełnienie przestępstw karnych i karnoskarbowych.
Jak donosi dziennik, śledztwo dotyczy niekorzystnego rozporządzania mieniem znacznej wartości "podmiotów nabywających zboże, za pomocą wprowadzenia w błąd osób działających w ich imieniu, co do kraju pochodzenia zboża". Mowa też o wprowadzaniu w błąd organów celnych.
Polskie resort rolnictwa jest w posiadaniu pełnej listy podmiotów sprowadzających zboże z Ukrainy. Nieoficjalna lista firm sprowadzających zboże z Ukrainy ujrzała światło dzienne już w lutym br. Na sprawdzony dokument czekamy już od kilku tygodni. Jego upublicznienie zapowiadał już wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak. W dalszym ciągu do tego jednak nie doszło.
Kołodziejczak pytany w środę w TVN24 o powody braku publikacji listy firm, które miały zarobić na handlu zbożem z Ukrainy zaznaczył, że chodzi o opinie prawne, na które ma obecnie czekać. "Ja muszę mieć pełne bezpieczeństwo, jeśli chodzi o pokazanie tej listy" - powiedział.
foto: stockadobe(herraez)