Nieoficjalna lista firm sprowadzających zboże z Ukrainy krąży po Internecie. Co z oryginałem?

Nieoficjalna lista firm sprowadzających zboże z Ukrainy krąży po Internecie. Co z oryginałem?

Lista polskich firm, które importowały zboże z Ukrainy, kilka dni temu pojawiła się w mediach społecznościowych. Jest to dokument nieoficjalny, choć jak stwierdził sam minister rolnictwa, "duża część danych, jakie tam są, to prawda". Sprawę szeroko komentują już nie tylko internauci, ale także politycy. Kiedy światło dzienne ujrzy oficjalny dokument?

Lista firm importujących ukraińskie zboże. Czy jest prawdziwa?

Do upublicznienia oficjalnej listy polskich firm sprowadzających zboże z Ukrainy zobowiązał się wiceszef resortu rolnictwa, Michał Kołodziejczak. Na kilka dni po jego zapowiedzi, nieoficjalny dokument pojawił się w mediach społecznościowych. Mowa o kilkunasto stronicowym spisie, w którym wylistowano niemal 500 polskich przedsiębiorstw wraz z kwotami, jakie mieli oni przeznaczyć na tę wymianę. Te zaczynają się od 40 tys. PLN, a kończą na sumach przekraczających 650 mln PLN.

 

Choć krążąca lista nie jest oficjalnym dokumentem, to szef resortu rolnictwa, Czesław Siekierski z rozmowie z Onetem przyznał, że część danych w niej zawarta jest zgodna z prawdą. Nie dotyczy to jednak całego dokumentu.

Przyznał on także, że jest to już drugie takie zestawienie, które zostało upowszechnione. Wcześniej, w listopadzie ub.r. na stronie resortu rolnictwa listę importerów zboża z Ukrainy opublikowała ówczesna minister Anna Gembicka. Lista tamta nie zawierała jednak kwot transakcji, co w ocenie Siekierskiego świadczyło o jej wadliwości.

Kołodziejczak o oficjalnym dokumencie

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak przyznał, że jest w posiadaniu oficjalnej listy importerów ukraińskiego zboża i potrzebuje "jeszcze chwilę", aby ta ujrzała światło dzienne.

Przed kilkoma dniami informował on, że zestawienie to jest już gotowe, a rząd szuka podstaw prawnych do tego, aby móc ją upublicznić. W poniedziałkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 dodał, że odbył już w tej sprawie rozmowy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które mają mieć kontynuację w kolejnych dniach, "żeby przed pokazaniem i przed różnymi pytaniami, które zostaną też publicznie zadane, być dobrze przygotowanym" - powiedział.

Oznacza to, że oficjalna lista rzeczywiście już w najbliższym dniach może zostać przekazana do opinii publicznej. "To będzie lista, która będzie też listą wstydu dla niektórych partii politycznych. Trzeba będzie zmierzyć się z prawdą, bo to będzie też lista wstydu dla niektórych firm" - podkreślił na antenie Kołodziejczak.


foto: stockadobe(dusanpetkovic1)/facebook.com(@AgricultureinPoland)

Reklama