Obserwowana obecnie wojna cenowa tocząca się pomiędzy dwoma dużymi sieciami dyskontowymi w dalszej perspektywie może odbić się nie tylko na Biedronce i Lidlu, ale także samych konsumentach. Zdaniem ekspertów z Polskiego Instytutu Ekonomicznego działania takie rzeczywiście mogą wpłynąć na zmiany nawyków konsumentów, ale wyłącznie na krótką metę.
Wojna cenowa działa na krótką metę?
Zaskakujące obniżki cen wybranych produktów, szybka reakcja na działania konkurenta, a także uszczypliwe komunikaty marketingowe skierowane w stronę oponenta – wszystkie te charakterystyczne działania mieliśmy okazję obserwować na przestrzeni ostatnich tygodniu w wyniku wojny cenowej Biedronka kontra Lidl. Celem podjęcia rękawic przez sieci zazwyczaj jest w takiej sytuacji zwiększenie swoich udziałów w rynku. Czy to może się udać?
Według ekspertów z PIE, nagłe i znaczące zmiany cen rzeczywiście modyfikują zachowania wielu konsumentów – zmianom ulec może zarówno poziom wydatków, jak i częstotliwość odwiedzania sklepów, a nawet percepcja danego sklepu. Okazuje się jednak, że zachowania te różnią się w zależności od fazy wojny cenowej.
Pierwsza faza wojny cenowej
Na początku klientów wśród klientów panować może niepewność co do tego, gdzie faktycznie warto robić zakupy. Na tym etapie samodzielnie kalkulują porównując oferty w różnych sklepach. Wojna cenowa powoduje wtedy "zwiększone zainteresowanie aktualnymi ofertami na konkretne produkty i bardziej precyzyjnie kalkulowane decyzje zakupowe oraz większą mobilność między sklepami" – donosi PIE.