Omnibus: Nawet 15% e-sklepów nie pokazuje prawidłowo historycznych cen produktów

Omnibus: Nawet 15% e-sklepów nie pokazuje prawidłowo historycznych cen produktów

Dyrektywa Omnibus, która nałożyła na sklepy detaliczne obowiązek eksponowania ceny promocyjnej wraz z najniższą ceną danego towaru w okresie poprzedzających je 30 dni, funkcjonuje już od ponad roku. Nie oznacza to jednak, że zasady te zostały w pełni przyswojone przez właścicieli internetowych biznesów. Sytuację na rynku analizuje Maciej Tygielski, wieloletni ekspert i praktyk rynku e-commerce.

Klienci nie ufają sklepom online

Ostatnie ogólnopolskie badanie, które ukazało się na początku tego roku, jednoznacznie wskazuje na to, że blisko 70% dorosłych Polaków, dokonując zakupów lub szukając produktów w promocjach w sklepach internetowych, sprawdza, jaka faktycznie była najniższa cena danego towaru w ostatnich 30 dniach

Wysoki odsetek konsumentów weryfikujących autentyczność rabatów może wynikać z braku zaufania wobec praktyk cenowych e-sklepów. Nieufność ta może być podsycona wcześniejszymi, negatywnymi doświadczeniami z nieuczciwymi sprzedawcami. 

Sklepy nadal oszukują?

Z obserwacji rynku wynika, że zjawisko oszukiwania na promocjach wciąż może dotyczyć nawet 10-15% e-handlu. Choć to wydawać by się mogło niskim odsetkiem, wcale tak nie jest. Patrząc na liczby bezwzględne, wciąż są to miliony złotych. A zestawiając to z faktem, że ok. 80% internautów kupuje w sieci, widać, że problem jest poważny.

Ponadto trzeba zauważyć, że polski rynek e-commerce cały czas dynamicznie rośnie. Mówi się, że za 3 lata będzie warty nawet blisko 190 mld zł. Należy też zauważyć, że powstaje coraz więcej nowych e-sklepów, które chcąc zaistnieć konkurencyjnie, zaczynają stosować różnego rodzaju mechanizmy. Dlatego ww. straty konsumentów wciąż będą rosły. 

W tych sklepach błędów jest najwięcej

Obserwując rynek, można zauważyć, że nieuczciwe praktyki w główniej mierze dotyczą e-sklepów z elektroniką, kosmetykami i perfumami, szeroko pojętą żywnością, a także artykułami wspierającymi zdrowie, w tym m.in. z suplementami diety czy witaminami, ale nie tylko. Te kategorie produktów przeważnie są przeceniane. Do tego są najczęściej szukane w promocjach przez konsumentów. Dlatego najbardziej „kuszą” sprzedawców do lawirowania z rabatami.

Z reguły nieprawidłowości występują przy okazji sezonowych i okolicznościowych wyprzedaży, w tym świąt i wyjątkowych dla handlu dni w roku, np. w związku z Black Friday. Można więc przewidywać, że konsumenci raczej nieprędko zaufają e-sklepom. Przez długie lata byli oszukiwani. 

Sieci handlowe też nie są święte, ale robią to celowo

Jeżeli mówimy o sieciach handlowych, to z pewnością w znacznej części manipulowanie promocjami jest celowe, ukierunkowane na większy zarobek. Co do tego nie ma wątpliwości.

Z kolei w przypadku mniejszych e-sklepów motywy są bardziej złożone. Z jednej strony, również jak w przypadku dużych graczy, wchodzi w grę chęć dodatkowego zysku, ale z drugiej – częstym powodem jest ograniczona wiedza prawna i działanie konkurencji. Mniejszy dostęp do doradców prawnych i podatkowych skutkuje popełnianiem błędów. Jednocześnie trzeba podkreślić, że dyrektywa Omnibus obowiązuje na rynku już od ponad roku, a do tego UOKiK stale o niej przypomina. Wobec tego trudno sobie wyobrazić, że jakiś e-przedsiębiorca – nawet ten najmniejszy, nie słyszał jeszcze o tych przepisach. 


foto: Maciej Tygielski, ekspert i praktyk rynku e-commerce (mat. prasowe)

Reklama