Polska zajmuje 12. pozycję, jeśli chodzi o produkcję mleka na świecie. To zobowiązanie, ale też dowód na to, jak wielką wartością polskiej gospodarki jest mleczarstwo – mówi Małgorzata Cebelińska, wiceprezes Spółdzielni Mleczarskiej MLEKPOL podkreślając przy tym, że choć warunki do rozwoju są bardzo dobre, to branża mierzy się także z wieloma zmianami i wyzwaniami.
Z tej rozmowy dowiesz się:
- Przed jakimi wyzwaniami związanymi z Zielonym Ładem stoi obecnie polski rynek mleczarski.
- Dlaczego SM Mlekpol odłożył w czasie plany wdrożenie alternatyw dla nabiału.
- Jakie inwestycje zamierza zrealizować w najbliższych miesiącach Spółdzielnia.
SM Mlekpol posiada 14 zakładów, z których każdy jest wysoko wyspecjalizowany – produkuje tylko kilka produktów, natomiast na dużą skalę. To jest wartość, która daje zdecydowaną przewagę rynkową, ale również pozwala konkurować z dużymi zachodnimi mleczarniami na rynkach międzynarodowych. O tym i nie tylko rozmawiamy z wiceprezes SM Mlekpol, Małgorzatą Cebelińską.
Wojciech Szeląg, dziennikarz: Rok 2023 to czas wielu zmian w SM Mlekpol. Po ponad 40 latach ze stanowiska prezesa zarządu ustąpił Pan Edmund Borawski. W firmie zaszła zatem ważna zmiana pokoleniowa. Pani jest teraz członkiem zarządu, który kieruje firmą. Jak przebiegał ten proces? Z jakimi wyzwaniami musiała zmierzyć się firma? Jak zamierza Pani, jako nowy członek zarządu, wesprzeć i przyczynić się do pomyślnego przejścia przez ten proces w SM Mlekpol?
Małgorzata Cebelińska, wiceprezes SM Mlekpol: Zmiany w zarządzie były procesem planowanym. Staraliśmy się, żeby przebiegło to płynnie, bez jakichś perturbacji, bardziej na zasadzie ewolucji dotychczasowej działalności, a nie rewolucji. Wszyscy członkowie obecnego zarządu są związani z Mlekpolem i branżą mleczarską od wielu lat, więc nie było miejsca na żadne niespodzianki. Oczywiście praca nasza oraz naszych zespołów musiała ulec reorganizacji, natomiast przebiegło to płynnie i nie miało wpływu na działalność firmy.
Ja w tej chwili, oprócz obszaru związanego z handlem, zajmuję się też pracami z zakresu zarządzania jakością, innowacjami, ale też rozwojem nowych produktów. Początki naszej pracy w zarządzie Mlekpolu zbiegły się niestety z bardzo trudną sytuacją na rynku mleczarskim, więc musieliśmy zająć się priorytetami, czyli ochroną interesów członków spółdzielni – naszych właścicieli, ale też przyglądaniem się płynności finansowej oraz zachowaniem dużej czujności, przy jednoczesnej realizacji wielu rozpoczętych inwestycji.
SM Mlekpol jest jednym z trzech największych graczy na polskim rynku mleczarskim. W 2021 roku Spółdzielnia, jako pierwszy podmiot w Polsce, przekroczyła pułap 2 mld litrów skupionego mleka, co jedynie potwierdza jej ugruntowaną pozycję oraz wpływ na kształt rynku. Noworoczna zmiana w zarządzaniu firmy zdecydowanie pokazuje jednocześnie, że zakończył się w SM Mlekpol pewien etap – ale czy zwiastuje to również początek zmian w całej branży mleczarskiej? Jakie jest Pani spojrzenie na te zmiany?
Branża mleczarska podlega nieustannym zmianom i dynamicznie się rozwija: zarówno pod kątem produkcji mleka, jak i w przetwórstwie. W gospodarstwach rolnych postępująca mechanizacja, automatyzacja i rozwój produkcji – to są bardzo pozytywne zmiany. Mówi się też dużo o zmianach pokoleniowych – o młodych rolnikach, którzy chętnie zgłębiają wiedzę dotyczącą hodowli i ją wdrażają, żeby jeszcze lepiej wykonywać swoją pracę. Natomiast jeśli chodzi o zakłady przetwórcze, to następuje w nich stałe unowocześnianie linii i dążenie do tego, aby dobrej jakości surowiec przetworzyć na jak najlepsze produkty – żebyśmy mogli później oferując je, być konkurentami na rynkach zagranicznych.
Bardzo ważne jest również dbanie o bezpieczeństwo energetyczne. Realizujemy w tym celu szereg inwestycji w ramach polityki zrównoważonego rozwoju. Chodzi przede wszystkim o to, aby współczesny konsument był pod odpowiednią opieką zarówno w kontekście produktu, jak i wartości, które firma reprezentuje. Kwestie konsumenckie osobiście bardzo mnie interesują. Myślę, że całą branżę też zajmuje temat tego, jak dotrzeć do współczesnego konsumenta z przekazem marketingowym, zwłaszcza do tych naprawdę młodych generacji, czyli pokolenia Z i Alfa.
Światowy kryzys zderegulował rynek mleka. Jednak, mimo prognozowanego przez FAO spadku unijnej produkcji mleka na poziomie 0,2 w 2023 r., polski sektor mleczarski rośnie. Według danych GUS, od stycznia do maja br. skup mleka w Polsce zwiększył się o 1,5% rok do roku i wydaje się, że w skali Unii Polska ma szansę zająć czwarte miejsce wśród producentów mleka, wyprzedzając tym samym Włochy. Światowy kryzys postawił polski sektor przed wieloma wyzwaniami – ale może również otworzył przed nim nowe szanse?
Polska ma bardzo dobre warunki do rozwoju mleczarstwa, a to, jak dobrze wypadamy na tle innych krajów europejskich, ale także na świecie, gdzie mamy 12. pozycję, jeśli chodzi o produkcję mleka, właśnie o tym świadczy. To zobowiązanie, ale też dowód, jak wielką wartością polskiej gospodarki jest mleczarstwo, a także, jak ważne dla polskiego społeczeństwa jest to, aby chwalić się mlekiem oraz by nasz kraj był znany z wysokiej jakości produktów, które śmiało zastępują na rynkach zagranicznych artykuły będące tam od lat.
Aby jednak zaistnieć na tych rynkach, trzeba o nie bardzo dbać. Należy budować w tym celu relacje z konsumentami oraz z partnerami. Czas wojny na Ukrainie, a wcześniej pandemii, pokazał nam, jak trudne jest prosperowanie na dalekich rynkach, kiedy łańcuchy dostaw są zerwane i występują inne perturbacje. Ważne więc, by nawet w trudnych sytuacjach zadbać o rynek i dostawców – bo można wówczas realizować politykę, którą Mlekpol realizuje od lat: politykę dywersyfikacji produkcji oraz dywersyfikacji dostaw na różne rynki i poprzez różne kanały sprzedażowe. Wszystko po to, żeby unikać sytuacji, w której produkty zalegają na magazynie.
Wyzwaniem dla całego sektora będzie natomiast na pewno wprowadzenie polityki Zielonego Ładu. Będzie to kosztowne, a jeżeli warunki nie zostaną określone w taki sposób, żeby opłacalność produkcji rolnej kształtowała się na określonym poziomie, to jest ryzyko, że zmniejszy się zainteresowanie produkcją mleczną. Z mojego punktu widzenia bardzo istotne jest zatem, aby wsparcie rolnictwa i system dopłat były na właściwym poziomie, żebyśmy tej naszej narodowej wartości, jaką jest mleczarstwo, nie zatracili.
Branża mleczarska odnotowała w I kwartale 2023 roku znaczny spadek zysków. Według danych PONT mowa o 97% spadku w perspektywie rok do roku. W tym czasie 17% wzrostowi kosztów towarzyszył zaledwie 9% wzrost przychodów. Rachunek jest prosty. Na ile dotyka to SM Mlekpol?
Oczywiście dotyka to całej branży i musimy się z tym zmierzyć. Niestety, wynik zawsze jest taki, że jeżeli rolnik nie otrzyma zapłaty, która daje mu opłacalność, to będzie prowadzoną przez siebie produkcję zmniejszał. Stąd bardzo skupiamy się na tym, żeby zapewnić naszym dostawcom rentowność, natomiast prognozy już pokazują, że druga połowa roku przyniesie mniejsze pogłowie bydła i mniejszą produkcję mleka w Polsce i w wielu innych krajach Europy.
Mamy warunki do rozwoju – możemy zaopatrywać państwa z deficytem mleka, które muszą posiłkować się importem. Właśnie z takimi krajami przede wszystkim pracujemy. Powinniśmy wykorzystać to, na co pozwala polskie środowisko i areał, jednak tak, aby rolnicy mogli planować swój rozwój, szczególnie w obecnych, niepewnych czasach. Konflikty zbrojne, wysoka inflacja – to są te wszystkie składowe, które powodują że rolnik boi się inwestować. Kredyty są bardzo drogie i tak naprawdę my też nie jesteśmy w stanie nic naszym dostawcom obiecać na dłuższy okres niż kilka miesięcy. Nieprzewidywalność jest bardzo negatywnym czynnikiem hamującym rozwój.
Eksport jest źródłem ważnej części przychodów branży mleczarskiej w Polsce. Według danych Ministerstwa Finansów, w 2022 roku wartość polskiego eksportu produktów mleczarskich wzrosła aż o 37%. Według danych KOWR od stycznia do maja 2023 roku eksport produktów mlecznych do krajów UE opiewał na łączną wartość 1 mld EUR. W tym okresie produkty mleczne odpowiadały za 7% całego krajowego eksportu. Bieżący rok przyniósł jednak spowolnienie. Wartość polskiego eksportu produktów mleczarskich od stycznia do maja zmalała o 1,6% r/r. W samym tylko kwietniu spadek wyniósł aż 14,4% r/r. W zasadzie to nie jest zaskoczenie, biorąc pod uwagę całe otoczenie i sytuację gospodarczą. Jakie są Pani przewidywania na drugą połowę roku?
Mlekpol eksportuje około 30% swojej produkcji i stara się utrzymywać eksport mniej więcej na tym poziomie. Spektakularnego wyniku z zeszłego roku na razie w naszej branży nie powtórzymy, natomiast koszty – nawet jeżeli niektóre się lekko obniżyły – wciąż są bardzo wysokie. Nośniki energii, sytuacja związana z wojną na Ukrainie czy inflacja to czynniki, które są bardzo niekorzystne i niepożądane i zupełnie dla nas nowe. Nauczyliśmy się, co prawda, z nimi funkcjonować, ale inwestowanie i planowanie długofalowe w okresie kilkuletnim stało się w obecnych warunkach bardzo trudne. Jak już natomiast wspominałam, naszym nadrzędnym celem jest dbanie o zasoby współpracy, które w tej chwili funkcjonują i które funkcjonowały wcześniej.
Wartość eksportu rzeczywiście była natomiast zdecydowanie niższa, widzieliśmy również spadki ilościowe. Jako Mlekpol wysłaliśmy mniej towarów do Afryki, Azji Południowo-Wschodniej, na Bliski Wschód, ale także do Ameryki Łacińskiej i Południowej. Są to kraje bardzo wrażliwe na cenę. Tamci odbiorcy nie byli w stanie kupować tak drogo produktów, bo wiedzieli że na miejscu nie odsprzedadzą ich do detalisty.
Wiadomo, że branża spożywcza jest takim sektorem, w którym musi być zapewniona kontynuacja współpracy. Są państwa o znacznie rosnącej populacji i w tym roku już widzimy, że odbudujemy – przynajmniej ilościowo – eksport w kierunkach, o których wspomniałam.
Roślinne zamienniki nabiału są już nie tylko trendem, ale realną zmianą widoczną na półkach sklepowych. Według danych NielsenIQ sprzedaż napojów roślinnych w 2022 roku wyniosła 387 mln zł, odpowiadając tym samym za 10% całej sprzedaży kategorii mleka. Od 2020 do 2022 roku ilościowy wzrost sprzedaży szacuje się w Polsce na 39%. Jednym z ważniejszych driverów tego trendu jest młode pokolenie konsumentów, które coraz bardziej zwraca uwagę na kwestie środowiskowe. Jak SM Mlekpol postrzega potencjał tego rynku?
Mlekpol przygląda się wszystkim ważnym trendom panującym na rynku. Zamiana produktów mleczarskich na alternatywne produkty roślinne jest zjawiskiem, które w ostatnich latach rzeczywiście bardzo dynamicznie się rozwija, i to z różnych względów. Istnieje bardzo dużo nowoczesnych diet, które opierają się na eliminacji produktów odzwierzęcych – z przyczyn żywieniowych, zdrowotnych czy też światopoglądowych.
Jesteśmy gotowi zmierzyć się z tym zagadnieniem – nawet przed pandemią poczyniliśmy już pewne kroki w przygotowaniu podstawowych produktów mleczarskich, które mogą znaleźć odpowiedniki w produktach roślinnych. Natomiast jest to też proces drogi, który wymaga pewnych inwestycji. Aby zrobić to dobrze, na pewno należy wydzielić produkcję roślinną od produkcji mlecznej, a tak naprawdę w naszym wypadku oznacza to wydzielenie całego zakładu. W związku z tym na razie te plany mamy odłożone w czasie. Nie są one dokładnie sprecyzowane. Natomiast jak najbardziej nie wykluczamy, że też te obszary będziemy realizować w przyszłości.
Niepewne czasy to jest z drugiej strony dobra okazja do ewentualnej konsolidacji. Czy SM Mlekpol ma plany dotyczące połączenia się z innymi podmiotami na rynku mleczarskim?
Obserwujemy obecnie, że procesy konsolidacyjne postępują i że jest ich dużo więcej niż w przeszłości. Mlekpol ma doświadczenie w tej kwestii, ponieważ to my rozpoczęliśmy działania konsolidacyjne w Polsce na zasadach prawa spółdzielczego. Przez okres kilkudziesięciu lat przyłączyliśmy do naszej spółdzielni takie zakłady jak: Kolno, Mrągowo, Zambrów, Radom, Bydgoszcz, Sejny. Myślę, że to jest interesujące dla małych spółdzielni, które dzisiaj rzeczywiście mają bardzo trudną sytuację – niełatwo im utrzymać płynność finansową. Mała szarża produkcji i określony rynek nie dają im możliwości osiągnięcia dużej skali produkcji i zmniejszenia kosztów. To przykre, ponieważ na rynku jest miejsce dla lokalnych produktów, a nam, kiedy włączaliśmy w nasze struktury zakłady, które wymieniłam, udało się część z tych marek, będących spuścizną mniejszych podmiotów, przedstawić ogólnopolsko. Maślanka Mrągowska czy serek z krówką Rolmlecz – to są przykłady produktów, które w tej chwili są dystrybuowane w całej Polsce.
Myślę, że dla tych spółdzielni, które są zainteresowane, żeby przyłączyć się do większego podmiotu, konsolidacja jest dużą wartością, zwłaszcza w wypadku ich właścicieli, ponieważ warunki finansowe od razu mają określone na zasadach prawa spółdzielczego. Jeżeli polskie zakłady mleczarskie będą miały wolę przyłączenia się do Mlekpolu, to na pewno nasze rady nadzorcze będą o tym rozmawiać. Tu potrzebne są decyzje dwóch stron – my jesteśmy otwarci.
W jakim kierunku rozwija się Mlekpol, jakie są plany na przyszłość i jakie wyzwania stoją przed firmą w obliczu zachodzących na rynku spożywczym zmian?
Planów jest dużo, tak samo jak pomysłów. Inwestycje to są także działania, które realizujemy na przestrzeni lat. W tym roku wydamy 200 milionów złotych na inwestycje, które znajdują się w trakcie realizacji. Planujemy jednak również kolejne. Mamy już pewne podłoże, które pozwala nam mądrze zarządzać tym obszarem. 14 zakładów, z których każdy jest wysoko wyspecjalizowany – produkuje tylko kilka produktów, natomiast na dużą skalę – to jest wartość, która daje nam przewagę rynkową, ale również pozwala konkurować z dużymi zachodnimi mleczarniami na rynkach międzynarodowych.
Cały czas szukamy pomysłów na realizację potrzeb konsumenta, który bardzo się zmienia i chce, żeby produkt dopasowywał się do jego stylu życia. Ważne jest zatem, aby znaleźć produkty oraz kierunki, które pozwolą produkować dużo i zaspokajać te potrzeby. Z drugiej strony, bardzo istotna jest także komunikacja, dotarcie i budowanie świadomości – zwłaszcza polskiego konsumenta. Nasze marki są własnością Mlekpolu, ale uważam, że jeśli chodzi o wymiar społeczny – to jest to nasza wartość narodowa. Kiedy spotkamy za granicą mleko Łaciate czy inny produkt marki Mlekpol – widzimy wielki entuzjazm. Ludzie chętnie dzielą się nim w mediach społecznościowych. Bardzo nas cieszy, że są oni dumni, że pochodzą z kraju, który to mleko dostarczył na dalekie rynki.
Dziękuję za rozmowę.
foto: Małgorzata Cebelińska, wiceprezes Spółdzielni Mleczarskiej MLEKPOL (mat. redakcji)