Zdaniem blisko połowy Polaków kara za kradzież w sklepie powinna być surowsza niż jest do tej pory. W tym samym czasie, z uwagi na inflację, rząd planuje zmniejszenie progu kradzieży. Jak pokazują przytoczone dane – pomysłu tego nie podziela nie tylko branża handlowa, ale również 44% konsumentów.
Według przepisów obowiązujących w styczniu 2023 roku kara jest uzależniona od tego, czy czyn zostanie zakwalifikowany jako wykroczenie, czy przestępstwo. To natomiast zależy od progu kradzieży, czyli wartości przywłaszczonego towaru. Jaka kara za kradzież w sklepie obowiązuje w 2023 roku?
Co grozi za kradzież w sklepie w 2023 roku?
Kara za kradzież w sklepie jest różna w zależności od wartości przedmiotu, który zostanie skradziony. Według stanu na styczeń 2023 roku próg kradzieży wynosi 500 zł. Co to oznacza?
Jeżeli wartość skradzionej rzeczy wynosi do 500 zł – to czyn taki jest uznawany jako wykroczenie. Natomiast w sytuacji, w której wartość ta przekracza 500 zł – staje się on przestępstwem. Jak można się domyślić, kara za kradzież uznaną jako wykroczenie jest łagodniejsza, niż w przypadku przestępstwa. Co zatem grozi za kradzież w sklepie?
Sprawca, który dokonał wykroczenia kradzieży zgodnie z kodeksem wykroczeń musi liczyć się z karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Karalna jest również pomoc lub namawianie do takiego czynu.
W przypadku dokonania przestępstwa kradzieży – a więc w sytuacji, kiedy wartość towaru przekracza 500 zł – zgodnie z kodeksem karnym sprawca podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
W tym kontekście kluczową kwestią jest próg kradzieży, który rozróżnia wykroczenie od przestępstwa, a tym samym odpowiednio sankcjonuje dokonany czyn. Obecnie wynosi on 500 zł, to ma się jednak zmienić...
Rząd planuje podwyższenie progu kradzieży. Polacy są przeciwko
W drugiej połowie 2022 roku rząd pracował nad poprawką w ustawie o zmianie ustawy – Kodeks karny. Według nich próg kradzieży, który do tej pory wynosił 500 zł, miałby zostać podwyższony do 800 zł. Co za tym idzie, przestępstwem byłaby kradzież przedmiotu o wartości przekraczającej właśnie tę kwotę.
W ubiegłym roku zdecydowanie sprzeciwiła się temu branża handlowa. Polska Izba Handlowa określiła ją "przyzwoleniem i zachętą dla złodziei". Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji komentowała ją natomiast jako "niezrozumiałą dla branży". Prezes Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług zwraca z kolei uwagę na poważne konsekwencje, jakie może przynieść decyzja rządu.
Polacy chcą podwyższenia kar dla złodziei
Według najnowszego sondażu UCE RESEARCH dla Grupy SkipWish, nie tylko branża handlowa sprzeciwia się liberalizacji czynu kradzieży. Wyniki wskazują, że już ponad 44% Polaków uważa, że rząd powinien jeszcze bardziej zaostrzyć kary wobec osób kradnących w sklepach. Sprzeciw w tej kwestii wyraża natomiast 21% respondentów.
Według prezeski POHiD Renaty Juszkiewicz taka przewaga zwolenników zaostrzenia kar za kradzieże nad przeciwnikami tego rozwiązania świadczy o radykalizacji nastrojów społecznych. Z jednej strony może to być wyrazem poszanowania idei sprawiedliwości społecznej. Z drugiej zaś może wynikać z obaw o bezpieczeństwo własne i rodziny.
Jak przekonuje Juszkiewicz, w tym kontekście smutnym paradoksem jest uchwalenie ustawy podwyższającej próg, od którego kradzież jest przestępstwem – z 500 do 800 zł. Prezes Zagórski przyznaje z kolei, że zjawiskiem w pełni zrozumiałym jest to, że więcej respondentów opowiada się za zaostrzeniem kar za kradzieże. Ekspert jednak podkreśla, że wysoka kara nie przekłada się automatycznie na niższą przestępczość.
Dane o liczbie kradzieży w Polsce
Dyskusja na temat kary za kradzież w sklepie ma miejsce w okresie, w którym liczba tych czynów zdecydowanie rośnie. Maciej Tygielski, dyrektor zarządzający Grupą SkipWish, przytacza oficjalne dane policyjne, wedle których w pierwszych dziesięciu miesiącach ub.r. odnotowano więcej kradzieży w sklepach niż w analogicznym okresie 2021 roku.
Wzrostu liczby kradzieży prezeska POHiD upatruje w trudnej sytiacji materialnej, w której znalazły się miliony Polaków. Jej zdaniem, konsekwencją kryzysu są kradzieże spowodowane biedą. Jak wyjaśnia, w odróżnieniu od poprzednich lat, łupem złodziei padają produkty żywnościowe z podstawowego koszyka. To m.in. pieczywo, masło, makarony, wędliny czy słodycze. Natomiast sprawcami coraz częściej są osoby, które nigdy wcześniej nie łamały prawa.
Jest jeszcze druga strona medalu. Jak podkreśla Maciej Tygielski, złodziejstwo w sklepach to nie tylko problem sprzedawców, ale również samych konsumentów. A według różnych rynkowych analiz, najbardziej narażona na kradzieże jest branża spożywcza. To bardzo zła wiadomość, bo w konsekwencji wszyscy będziemy więcej płacić za żywność. Konsumenci, choć są coraz bardziej świadomi, to jednak nie wszyscy jeszcze zdają sobie sprawę z rosnących strat sklepów i z tego, że sprzedawcy będą musieli jakoś je rekompensować. Z pewnością zrobią to, podnosząc ceny produktów.
Źródło: MondayNews(oprac.)
Foto: StockAdobe(WavebreakmediaMicro)