Prezes UOKiK Tomasz Chróstny stawia zarzuty właścicielowi sieci Biedronka. Chodzi o "Tarczę Biedronki Antyinflacyjną", czyli akcję promocyjną w ramach której dyskonter mógł wprowadzać konsumentów w błąd. Teraz właściciel sieci, Jeronimo Martins, zapłaci karę. A ta może wynieść nawet 10% rocznego obrotu.
Jak działała biedronkowa Tarcza?
"Tarcza Biedronki Antyinflacyjna" obowiązywała w sklepach sieci od 12 kwietnia do końca czerwca br. W akcji promocyjnej dyskonter zobligował się do utrzymania stałej ceny regularnej 150 najczęściej kupowanych produktów. Sieć reklamując tę obniżkę zapewniała, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach – Biedronka zwróci im różnicę.
"Zasady wydawały się proste, obietnica kusząca, ale rzeczywistość okazała się inna" – komentuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Jak wykazała kontrola Urzędu, regulamin akcji był dostępny dla klientów wyłącznie w formie elektronicznej, a zasady – szczególnie wymagające.
Aby uzyskać zwrot środków należało znaleźć tańszy produkt w innym sklepie. Produkt ten trzeba było kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. Jak się jednak okazuje, to nie koniec formalności związanych z akcją promocyjną. Klienci musieli dostarczyć dyskonterowi zdjęcie zakupionego produktu oraz dowód zakupu.
Biedronka wprowadzała klientów w błąd?
W ramach kontroli UOKiK postawił Biedronce trzy zarzuty. Jeden z nich dotyczył braku realnej dostępności regulaminu promocji – mimo deklaracji sieci, regulamin nie znajdował się wywieszony w sklepach sieci. Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej).
Kolejny zarzut postawiony właścicielowi Biedronki dotyczył hasła reklamowego, które mogło wprowadzać konsumentów w błąd. Według niego, aby uzyskać zwrot środków wystarczyło znaleźć produkt w niższej cenie. Jak wyjaśnił Urząd, w rzeczywistości warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe.
Absurdalny regulamin promocji. Co musieli zrobić klienci?
Klienci nie tylko musieli znaleźć tańszy produkt, ale także go kupić, zrobić mu zdjęcie, zachować dowód zakupu, kupić analogiczny produkt w Biedronce, a następnie w ciągu 7 dni przesłać elektroniczne zgłoszenie. W następnym kroku, gdy zostało ono przyjęte dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (opłacając koszty listu), również w terminie 7 dni, oryginałów dowodów zakupu i zdjęć.
- To może Cię zainteresować: Biedronka o oskarżeniach UOKiK. Chodzi o walkę z inflacją i niskie ceny
Ponadto, bazując na przekazach reklamowych, klienci sieci mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem regulamin precyzował, że dostaną oni wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie 7 dni od jego otrzymania.
Jeronimo Martins grozi duża kara
Ogólnopolska akcja promocyjna „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” trwała od 12 kwietnia do 30 czerwca. 26 kwietnia Prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, którego wynikiem są postawione trzy zarzuty praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Jeronimo Martins Polska grożą kary finansowe w wysokości do 10% rocznego obrotu.
Foto: wiadomoscispozywcze.pl