PAH: Liczba niedożywionych lub głodujących osób będzie rosła

PAH: Liczba niedożywionych lub głodujących osób będzie rosła

Ta wojna to tragedia całego globu, nie tylko Ukrainy – przyznała Helena Krajewska, rzeczniczka Polskiej Akcji Humanistarnej podczas rozmowy z portalem wiadomoscispozywcze.pl. Bezpieczeństwo żywnościowe, szczególnie w obliczu zagrożenia dostaw z Ukrainy, wyszło na pierwszy plan światowych zagrożeń. Czym właściwie jest i kiedy możemy mówić o jego zagrożeniu?

Podczas gdy w Europie odczuwamy wzrost cen, kraje pogrążone w kryzysach humanitarnych mierzą się z niedożywieniem spowodowanym nagłym zerwaniem dostaw towarów z Ukrainy. A to może być dopiero początek. Jak tłumaczy w rozmowie z portalem Helena Krajewska z PAH, według szacunków do 2023 roku w skrajne niedożywienie może wpaść blisko 20 milionów osób.

Nasiona i zestawy rolnicze wręczane w Sudanie Południowym (fot. PAH)

Polska Akcja Humanitarna już od 30 lat pracuje przy najpoważniejszych kryzysach humanitarnych na świecie. Jednym z nich już wkrótce może być silnie narażone światowe bezpieczeństwo żywnościowe, o którym w ostatnim czasie słyszy się coraz więcej. Czym właściwie jest bezpieczeństwo żywnościowe i kiedy możemy mówić o jego zagrożeniu?

Bezpieczeństwo żywnościowe to w dużym skrócie stan, w którym wszyscy ludzie, przez cały czas, mają dostęp do żywności, która jest pełnowartościowa i bezpieczna do spożycia, do tego w wystarczającej ilości oraz spełniającej preferencje i potrzeby żywieniowe, aby ludzie ci mogli prowadzić sktywny i zdrowy tryb życia. Rozumiemy przez to nie tylko fizyczne istnienie takiej żywności w konkretnym miejscu, ale i fakt, że kogoś na nie po prostu stać, jak i to, że w ramach obowiązujących norm społecznych każda osoba może mieć do niego dostęp. Jeśli któryś z tych elementów jest nieobecny lub niepełny, to już mamy do czynienia z zagrożeniem bezpieczeństwa żywnościowego. Czyli np. jeśli żywność jest, ale kobiety i dzieci nie mają do niego dostępu na równym poziomie co mężczyźni. Albo jeśli dostępna żywność jest zepsuta lub jej brakuje dla wszystkich.

Co w praktyce oznacza zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego kraju dla jego obywateli? Z jakimi skutkami się wiąże?

W momencie, gdy na określonym terytorium zaczyna brakować żywności, mamy do czynienia z poważnym czynnikiem stresowym dla całego kraju. Jeśli w kraju tym są zasoby, które można przekierować – żywność, środki na jej zakup – i odpowiedzieć na moment kryzysowy, to dobrze. Zazwyczaj jednak mamy w takiej sytuacji do czynienia z krajami, w których już występuje kryzys humanitarny, które po prostu nie mają możliwości, by pomóc swoim obywatelom. Wtedy wsparcia mogą udzielić jedynie organizacje humanitarne lub międzynarodowe albo rządy innych państw. Tak jest w przypadku np. Somalii, Jemenu czy Sudanu Południowego, gdzie działa Polska Akcja Humanitarna.

Osoby, których bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone, stają przed bardzo trudnym wyborem i zazwyczaj ten wybór oznacza zrezygnowanie z innych kluczowych kwestii, aby zapewnić żywność dla siebie i rodziny. Przykładowo częstą decyzją jest rezygnacja z edukacji, by dzieci mogły wspomóc pracę rodziców na roli, ale też przedkładanie potrzeby zakupu żywności nad zakupem leków. Nierzadko rodziny decydują się na spożywanie mniejszej liczby posiłków, rezygnację przez rodziców z posiłków lub ograniczenie ich składu do niezbędnego minimum – w takiej sytuacji nie można myśleć o właściwym odżywianiu. W pomocy humanitarnej nazywamy takie decyzje negatywnymi mechanizmami radzenia sobie z problemem, bo nie ma tu przecież żadnego dobrego rozwiązania. Każdy taki wybór pociąga za sobą negatywne konsekwencje w przyszłości.

Ukraina jest ważnym producentem pszenicy. Wojna natomiast w dużym stopniu zachwiała łańcuchami dostaw towarów z tego kraju. Jak sytuacja ta wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe na świecie już teraz, a jak może wpłynąć w perspektywie najbliższych lat?

Ta wojna to tragedia całego globu, nie tylko Ukrainy. Wstrzymanie eksportu produktów żywnościowych z Ukrainy i Rosji oraz ograniczenie eksportu np. nawozów z Białorusi odbija się najmocniej na krajach Globalnego Południa, polegających na regularnych dostawach z tego regionu. Nie na darmo nazywa się go "spichlerzem świata". My, tu na miejscu, odczuwamy wzrost cen, widzimy, że olej słonecznikowy zdrożał wielokrotnie, ale mamy tę poduszkę, na którą możemy spaść. Kraje pogrążone w kryzysach humanitarnych, z dużym udziałem uchodźców lub osób żyjących na granicy ubóstwa, nie mogą sobie pozwolić nawet na chwilowy przestój w imporcie pszenicy, jęczmienia, oleju słonecznikowego, żyta, owsa, kukurydzy, bo to podstawa żywienia dla ogromnej liczby ludzi.

Zakładanie szkółek leśnych w Kenii (fot. PAH)

Według najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego eksport z Ukrainy w marcu 2022 r. zmalał o 75% – w tym samym czasie o 12,6% m/m wzrósł indeks cen żywności FAO, to najwyższy pułap w historii. Będziemy widzieć pogorszenie się tej sytuacji, skoki cen żywności, jak i oczywiście znaczny wzrost liczby osób niedożywionych lub wręcz głodujących. 

Organizacje międzynarodowe szacują, że blisko 20 milionów osób może wpaść w skrajne niedożywienie do 2023 roku, ostrożniejsze wyliczenia wskazują na 8-13 milionów niedożywionych ludzi w 2022-2023 roku. Najgorsza sytuacja dotyczyć będzie oczywiście Azji i Pacyfiku, Afryki Subsaharyjskiej, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jeśli wojna w Ukrainie będzie się przeciągać, jej skutki mogą wykroczyć daleko poza 2023 rok.

O zagrożeniu bezpieczeństwa żywności najczęściej mówi się w kontekście Afryki Północnej, krajów Bliskiego Wschodu. Proszę opowiedzieć o sytuacji mieszkańców tych regionów w kontekście dostępu do żywności i jej bezpieczeństwa.

Przede wszystkim, gdy mówimy o dużej części kontynentu afrykańskiego, zwłaszcza wschodniej Afryki czy niektórych państwach Bliskiego Wschodu, musimy pamiętać, że mieszkające tam osoby już teraz poddawane są przeróżnym szokom, z których wiele ma związek z konfliktami lub przyspieszającymi zmianami klimatu. Nagłe powodzie, nawracające susze, to wszystko uniemożliwia w wielu regionach efektywne rolnictwo, wprowadza niepewność tam, gdzie pory roku były stałe i można było na nich polegać.

Somalia mierzy się właśnie z wielką suszą, najgorszą od 40 lat, podobnie jak Etiopia i różne regiony Kenii – w samej Somalii blisko połowa z 16 milionów mieszkańców nie ma teraz dostępu do wystarczającej ilości pożywienia. Z kolei w Jemenie, gdzie od lat trwa największy kryzys humanitarny XXI wieku, praktycznie cała żywność musi być importowana z innych krajów. Właśnie z Ukrainy w latach 2018-2020 importowano do Jemenu 19% pszenicy.

W sytuacji ograniczenia dostaw do państw i możliwości zakupu żywności przez organizacje humanitarne sytuacja będzie się pogarszać i to bardzo szybko. W miejscach, gdzie ludzkie życie jest bardzo kruche, nie potrzeba wiele, by wywrócić je do góry nogami.

Czy problem ten może wpłynąć na codzienne funkcjonowanie przeciętnego Europejczyka? Jeśli tak, to w jaki sposób?

W Europie odczuwamy ten kryzys poprzez rosnące ceny żywności w sklepach i restauracjach. Mamy jednak mechanizmy, środki finansowe, wsparcie np. Unii Europejskiej, które pozwala nam w mniejszym lub większym stopniu odpowiadać na skutki tej wojny dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego.

Dystrybucja źywności w Jemenie (fot. PAH)

PIE w swoim raporcie informuje, że wzrastające ceny produktów żywnościowych będą napędzać inflację w Europie Środkowej, wskazując też na pierwsze "ofiary" tego kryzysu na naszym kontynencie – Białoruś i Albanię. Z kolei Grecja, Malta i Cypr znalazły się w drugiej setce państw, jeśli chodzi o wrażliwość na utratę bezpieczeństwa żywnościowego. Jak widać, jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji tu, w Europie. Nie można tego niestety powiedzieć o reszcie świata.

Jak możemy pomóc? W jaki sposób przeciętny konsument może wpłynąć na tę sytuację? Jakie działania są potrzebne ze strony producentów?

Jeśli możemy pomagać, jeśli nas na to stać, to powinniśmy to zrobić. W tym momencie uwaga mediów i opinii publicznej jest skupiona na kryzysie w Ukrainie, oczywiście słusznie, zupełnie pomijana jest za to pogarszająca się sytuacja w krajach Globalnego Południa. Cały czas obcinane jest finansowanie projektów humanitarnych i rozwojowych, rządy wielu państw decydują się na przekierowanie swoich środków na pomoc Ukrainie. A nie możemy przecież zignorować znaków ostrzegawczych w Afryce, Azji Południowo-Wschodniej, na Bliskim Wschodzie, bo skutki będą dotkliwe.

Osoby prywatne i firmy mogą wesprzeć organizacje humanitarne działające w krajach największych potrzeb, które znają kontekst kryzysów humanitarnych na miejscu, od lat pracują z lokalnymi NGO-sami, rolnikami, przeciwdziałają skutkom powodzi i susz. Jedną z takich organizacji jest właśnie Polska Akcja Humanitarna.

Firmy, zwłaszcza producenci żywności czy sprzętu rolniczego, mogą się zdecydować także na sponsorowanie konkretnych projektów zwiększających bezpieczeństwo żywnościowe i wspierających rozwój rolnictwa odpornego na zmiany klimatu, właśnie poprzez organizacje humanitarne. Wspólnie, na styku "humanitarki" i biznesu, szczególnie biznesu znającego się świetnie na tej tematyce, można w faktyczny sposób pomóc dziesiątkom lub setkom tysięcy osób.

Wesprzyj działania PAH na świecie: www.pah.org.pl/wplac


Fot. PAH

Reklama