Polski Instytut Ekonomiczny prognozuje, że PKB Polski wzrośnie w 2022 r. o 4,8%, zaś w 2023 r. o 3,5%. Średnia inflacja sięgnie w tym roku 13,1% ze szczytem na poziomie 15,8% w sierpniu.
W 2023 r. inflacja będzie spadać i wyniesie średnio 8,6%, zaś w 2024 znajdzie się na poziomie ok. 4,5%. Niedobory pracowników sprawią, że pomimo ogólnego spowolnienia w gospodarce, utrzyma się wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń, które w 2022 r. wyniesie średnio o 13,2%, zaś w 2023 r. 10,1%. Takie wnioski płyną z najnowszego "Przeglądu gospodarczego PIE: lato 2022".
Krajobraz polskiej gospodarki w latach 2022-2024
Polską gospodarkę czeka lekkie spowolnienie. W 2022 r. wzrost PKB wciąż będzie wysoki i wyniesie 4,8%, głównie dzięki aktywności przemysłu oraz dodatkowemu popytowi wygenerowanemu przez uchodźców. Jednak już w drugiej połowie roku oraz w 2023 r. wzrost gospodarczy będzie oscylować wokół 2,4-3,6%, głównie ze względu na wzrost cen surowców, niedobory towarów, osłabienie eksportu oraz spadające inwestycje prywatne. Pozytywny impuls wywoła z kolei wzrost inwestycji publicznych w ramach Krajowego Planu Odbudowy, co przełoży się na wzrost PKB w 2023 r. o 1 p.p.
Największym gospodarczym wyzwaniem na najbliższe 2 lata będzie wysoka inflacja. Zgodnie z prognozami PIE, średni wzrost cen w 2022 r. sięgnie 13,1%. Głównym źródłem inflacji pozostaje wzrost cen żywności i energii. Wysoka pozostanie również inflacja bazowa, która opisuje ceny towarów przetworzonych oraz usług. W przyszłym roku inflacja nieznacznie spowolni i wyniesie 8,6%. Wyraźny spadek inflacji nastąpi najwcześniej dopiero na przełomie 2023 i 2024 r.
Gospodarka spowolni, ale rynek pracy pozostanie rozgrzany
Kluczowym zjawiskiem na rynku pracy przez najbliższe dwa lata będzie presja płacowa. Prognozujemy, że wzrost wynagrodzeń w 2022 r. wyniesie średnio 13,2%. Spowolnienie gospodarcze będzie miało w naszej ocenie umiarkowane przełożenie na presję płacową – wciąż dominującym problemem są niedobory pracowników. Dlatego w 2023 r. wzrost wynagrodzeń dalej może oscylować w okolicach 10,1%. Jednocyfrowe wyniki pojawią się najwcześniej w 2024 r.
Migracja z Ukrainy rozwiąże tylko część niedoborów na rynku pracy. Osoby uciekające przed wojną to w większości kobiety oraz dzieci w wieku poniżej 18 lat. Spodziewamy się, że część z nich znajdzie zatrudnienie głównie w handlu oraz branżach usługowych. Spowoduje to osłabienie presji płacowej w tych branżach. Równocześnie nadal będzie brakować pracowników w większości gałęzi przemysłu, budownictwie czy transporcie. Skala niedoborów jest obecnie jedną z wyższych na tle państw Unii Europejskiej, co sprzyja utrwalaniu się spirali płacowo-inflacyjnej.
Źródło: PIE
Fot. StockAdobe