Trwają prace nad ustawowymi zmianami dla rynku franczyzy. Nowe przepisy mają chronić franczyzobiorców przed dominacją właścicieli sieci. Zasady na jakich opiera się branża mają zabezpieczać interesy obu stron.
Brak przepisów jasno precyzujących obowiązki i prawa obu stron porozumienia franczyzowego nie kolidowały z właściwym funkcjonowaniem branży. Jednak pewne nadużycia ze strony silniejszej strony stosunku – franczyzodawcy – skłoniły organizacje proprzedsiębiorcze do prac nad tzw. kodeksem dobrych praktyk. To popularna metoda systematyzacji gałęzi gospodarczych niedoregulowanych prawnie.
Konflikt interesów
Jak się jednak okazało, konflikt interesów i zgoła odmienna wizja właściwego ułożenia stosunku zależności między podmiotami zmusiła Ministerstwo Sprawiedliwości do podjęcia kroków ku regulacji prawnej.
Jak podkreśla ekspert, franczyzodawcy stali na stanowisku, że okres wypowiedzenia umowy musi wynosić przynajmniej 6 miesięcy.
"Franczyzobiorca nie może być niewolnikiem franczyzodawcy"
Słabszą stroną w stosunku umowy franczyzowej od zawsze jest franczyzobiorca. To on z reguły jest narażony na ewentualne nieuczciwe praktyki z racji przystępowania do silniejszej struktury. Dlatego też tematem bardzo mocno zajęło się biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Coraz liczniej pojawiające się w przestrzeni gospodarczej próby nadużyć bądź realne działania wymierzone w uczestników franczyzy spowodowały napływ skarg do resortu sprawiedliwości. Ministerstwo podjęło więc kroki ku regulacji branży.
Adam Abramowicz podkreśla, że problemem już na początku prac nad ustawą był brak chęci porozumienia. Część właścicieli nie wyraziła chęci współpracy w celu samoregulacji, stąd konieczne jest uchwalenie przepisów. Jak podsumowuje temat Rzecznik MŚP: "Jeszcze raz podkreślam – franczyzobiorca nie może być chłopem pańszczyźnianym, jak to kiedy było, i być uwiązany do swojego warsztatu pracy, jeżeli on przynosi straty".
Fot. Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców (mat. własne redakcji)