Rozwój e-commerce w ostatnich latach zrodził wiele wyzwań w branży logistycznej. Zwiększone zapotrzebowanie na dostawy, a także silna konkurencja sprawiły, że sektor ten zaczął się dynamicznie rozwijać, ale przebicie miały wyłącznie operatorzy, którzy zareagowali innowacyjnym podejściem do rodzących się potrzeb.
Logistyka w 2020 roku stanęła przed potężnym wyzwaniem, na które tak naprawdę nikt nie był w pełni gotowy. Pandemia wywróciła do góry nogami cały dotychczasowy łańcuch dostaw, a nowe potrzeby konsumenckie stały się wyzwaniem, a jednocześnie motorem napędowym i szansą rozwoju dla najbardziej innowacyjnych podmiotów. Sytuacja ta przyspieszyła tez wiele procesów, które dotychczas tylko kiełkowały w głowach kreatorów rynku.
Tylko jeden lider?
Podczas Innovation Day 2021 szeroko omówiony został wątek innowacji w logistyce – w dużej mierze w odniesieniu do pandemii COVID-19, która bezsprzecznie miała ogromny wpływ na ruchy rynkowe. Mimo optymizmu wielu ekspertów, Piotr Kondraciuk, prezes zarządu w polskikoszyk.pl zauważył, że lwia część operatorów logistycznych nie udźwignęła wyzwania, z którym przyszło się mierzyć branży.
Jedna grupa, to nazwijmy to – duża logistyka – duże firmy logistyczne, które poradziły sobie dobrze w czasie pandemii wychodząc z nowymi rozwiązaniami, które pozwalały na to, że towar trafiał na miejsce. Natomiast czym innym jest logistyka ostatniej mili, gdzie mamy firmę InPost, która jest operatorem proaktywnym, a nie reaktywnym. I zgadzam się z wizją prezesa, że stawiając paczkomaty w małych miejscowościach rozwijany jest tam e-commerce. Ale prawda jest taka, że większość pozostałych działała bardzo reaktywnie. I to do tego stopnia, ze w naszej ocenie część łańcucha logistycznego ostatniej mili nie do końca poradziło sobie z boomem e-commecowym.
Ekspert dodaje, że taki układ sił sprawił iż na rynku bardzo widoczny jest podział na liderów i resztę podmiotów. To wpasowanie się w realizację potrzeb klienta tu i teraz zadecydowało o statusie firmy.
Co ciekawe, zaczynamy widzieć ogromną dysproporcję – część operatorów ostatniej mili zaczyna uciekać do przodu tworząc nowe rozwiązania i pomysły, a część – nawet duże firmy – nie podejmuje działań, które dałyby konsumentowi ostatecznemu, powodu, dla której mieliby wybrać taką, a nie inną usługę.
Prezes Kondraciuk podkreślił, ze ocenia rynek z perspektywy firmy działające w sektorze e-commerce, która ma własny magazyn i własny fullfilment.
Zrównoważony rozwój
Jednym z bardzo istotnych wątków w ewolucji, którą przechodzi logistyka, stał się wpływ branży na środowisko. Szczególnie ślad węglowy jaki generują pojazdy realizujące dostawy. Piotr Kondraciuk wyraził wątpliwości co do tego, że dla wszystkich jest to kwestia priorytetowa. Podkreślił jednak, że oczywiście jest grupa konsumentów dla których ma to ogromne znaczenie.
Czy już teraz jest to istotne dla klientów jako ogółu? Wątpię. Są klienci dla których jest to istotne. To prawda. To dwie różne rzeczy. Idealnym rozwiązaniem do produkcji własnego wodoru byłoby posiadanie własnej floty samochodów dostawczych, które byłyby w stanie tę dostawę do klienta organizować. Natomiast nie chodzi o to czy przyjedzie samochód zasilany dieslem, dla coraz większej grupy klientów jest istotny ogólnie ślad węglowy. To prawda. Nie wiem czy dla wszystkich to kwestia paliwa, ale z pewnością istotny jest ślad węglowy. Wprowadzenie opakowań, które go zmniejszają, a także pojazdów i całego ciągu rozwiązań, które go minimalizują, ale z drugiej strony rozwiązań, które w prosty sposób zakomunikujemy klientowi to coś, czego coraz większa grupa konsumentów oczekuje.
I teraz istotnym dla zaangażowanych podmiotów powinna być nie tylko praca nad zmniejszeniem śladu węglowego, ale zakomunikowanie o tym odbiorcy zainteresowanemu tym faktem. Prezes Kondraciuk zauważa jeszcze jedno wyzwanie związane z potrzebą dbałości o zrównoważony rozwój. Oprócz wymogu minimalizacji negatywnego wpływy na środowisko klient wyraża też potrzebę szybkiej dostawy, co stoi w opozycji do pierwszej z potrzeb.
