Kiedy i czy w ogóle możemy spodziewać się spadku cen? To pytanie zadają sobie nie tylko konsumenci, ale też przedsiębiorcy, bowiem szalejąca inflacja odbija się na wszystkich.
Nietrafione prognozy
Eksperci rynkowi pod koniec ubiegłego roku przewidywali, że ceny w obecnym roku będą powoli spadać już od pierwszych miesięcy. Tak się nie stało – a duży udział w takim obrocie spraw miał wybuch wojny po naszej wschodniej granicy.
Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności oraz redaktor naczelny kwartalnika Food Lex zaznacza, że dyskutując na temat spadku cen w pierwszej kolejności powinniśmy zadać pytanie – kiedy możemy się spodziewać, że inflacja trochę wyhamuje i przestanie rosnąć w rzędach 3-4% w ciągu miesiąca. Jak sam zaznacza, wszyscy mieli nadzieję, że to będzie druga połowa roku.
Należy pamiętać, że odbudowa gospodarki po wojnie z pewnością będzie trwała długie lata. Stąd też zakończenie działań zbrojnych nie spowoduje natychmiastowego spadku cen.
Miesiące czy lata?
Zatem jeśli nie miesiące to lata? Niestety, według Andrzeja Gantnera na spadki cen przyjdzie nam poczekać do 2024 r. Na taką prognozę składa się wiele czynników, ponieważ koszt surowców nie jest jedyną składową, która ma wpływ na ostateczne ceny na półkach.
Jak podkreśla ekspert – właściwie wszystko zależy od tego, czy koszty zaczną spadać. Pozytywnym objawem działań na rzecz wsparcia w obecnej sytuacji są ustalone przez rząd obniżki cen gazu dla przedsiębiorców. Mają one trwać do końca kwietnia.
Powyższa ulga nie ma jednak szans wpłynąć na poziomy cen. Mając na uwadze pięciokrotne podwyżki ze stycznia, obecne preferencje dla przedsiębiorców ewentualnie pokryją tylko część strat.
„Fatalny koszyk inflacyjny”
Na całą złą sytuację cenową wpływają także niedobory niektórych produktów. Niska dostępność zawsze generuje podwyżki cen. Przykładem może być chociażby olej. Tu bez wątpienia zła sytuacje geopolityczna Ukrainy – która jest jednym z głównych jego producentów – odbije się na całej Europie.
Stąd też Andrzej Gantner nie pozostawia złudzeń – w najbliższej perspektywie ceny nie będę spadać, a co więcej – czekają nas kolejne podwyżki.