Rosną ceny i popyt. Czy mięso drobiowe stanie się towarem deficytowym?

Rosną ceny i popyt. Czy mięso drobiowe stanie się towarem deficytowym?

Wyższe ceny żywności są nieuniknione. Powodem są rosnące ceny pasz i nawozów, które przełożą się na to, ile konsumenci zapłacą m.in. na drób czy jaja. Dodatkowo, ze względu na zwiększony popyt zagraniczny, spada dostępność tych produktów. To jeden ze skutków wojny w Ukrainie, gdyż zarówno ten kraj, jak i Rosja były znaczącymi w skali świata dostawcami surowców rolnych.

Zdaniem dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz mięsa ani jaj nie powinno w Polsce zabraknąć, ale ceny płacone dostawcom przez handel muszą wzrosnąć.

Od kilku tygodni obserwujemy gwałtowny wystrzał cen drobiu dotyczący kurczaków rzeźnych, jak również jaj spożywczych. Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach będzie dalsza presja z powodu kilku fundamentalnych czynników. Przede wszystkim Ukraina jest bardzo dużym producentem i eksporterem pasz i zbóż na rynki światowe. Także eksport pszenicy z Rosji został ograniczony z uwagi na wojnę.

Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz

Rosną ceny pasz i nawozów. Skutek może być tylko jeden

Rosja i Ukraina to zaplecze rolne Europy i Afryki Północnej. Jak wskazuje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Rolnictwa (FAO), globalnie oba te kraje odpowiadały za 30% eksportu pszenicy i 20% kukurydzy. Rosja już w ubiegłym roku znacząco ograniczyła eksport, obecnie został on zahamowany także z Ukrainy ze względu na zablokowane porty na Morzu Czarnym (część eksportu odbywa się koleją).

Gdy brakuje jednego zboża, jest ono zastępowane innymi, w górę idą więc ceny wszystkich ziaren. Kontrakty na pszenicę od początku roku poszły w górę o ponad 36%, a i tak oddały już połowę wzrostów z okresu tuż po napaści Rosji na Ukrainę. W stosunku do stanu sprzed 12 miesięcy kosztują o dwie trzecie więcej. Kukurydza jest droższa o 30% niż na przełomie roku, a jej cena wciąż nie przejawia tendencji spadkowej, podobnie jak soja, która podrożała od stycznia o jedną czwartą.

Również indeks cen zbóż FAO wskazuje na znaczne podwyżki – w marcu był on o 17,1% wyższy niż w lutym. Pszenica i kukurydza w ciągu miesiąca podrożały o blisko 20%. Te wzrosty przełożą się na wyższe ceny żywności.

Polska alternatywnym dostawcą dla zagranicznych rynków

Rynki, które do tej pory były uzależnione od Rosji i Ukrainy, poszukują alternatywnych rozwiązań i dostawców. Jak zauważa Katarzyna Gawrońska, takim dostawcą jest np. Polska.

(...) w związku z tym znaczna część zbóż wyjeżdża poza granice naszego kraju, co powoduje zmniejszoną podaż na rynku wewnętrznym, jak i automatycznie wzrosty cen zbóż. To z kolei przekłada się na bardzo wysokie ceny pasz. A pasze są głównym elementem kosztowym produkcji, ponieważ stanowią 60–70% kosztów w zależności od struktury danego producenta.

Katarzyna Gawrońska

Spadają światowe zapasy zbóż

Według prognoz International Grains Council, na które powołuje się Credit Agricole, trwający sezon 2021/2022 będzie piątym z rzędu, gdy globalna konsumpcja zbóż przewyższy produkcję, a zapasy spadną.

W sezonie 2021/2022 dojdzie do dalszego spadku światowych zapasów zbóż, które wyniosą 596,4 mln t wobec 601,0 mln t w sezonie 2020/2021, a współczynnik zapasy/spożycie obniży się do 26,0 proc. wobec 26,9 proc., co będzie jego najniższą wartością od sezonu 2013/2014” – czytamy w wiosennym kwartalniku „Agromapa”.

Dodatkowym czynnikiem kosztotwórczym jest wzrost cen nawozów, których producentami są Rosja, Białoruś i Ukraina. W efekcie w górę idą także ceny produktów końcowych.

Jest kilka innych czynników, np. bardzo duże oczekiwania wzrostowe odnośnie do inflacji, a przede wszystkim sezon przedświąteczny, wiosenny to jest bardzo wysoki szczyt popytowy na jaja konsumpcyjne i żywiec kurcząt rzeźnych. Inne czynniki to bardzo duże zwiększenie popytu na rynkach zagranicznych, ponieważ Ukraina była jednym z największych dostawców mięsa drobiowego i jaj na świat, w tym do Unii Europejskiej. Ktoś tę lukę musi pokryć i Polska jako jeden z największych producentów, zarówno w mięsie, jak i w jajach, podejmuje to wyzwanie.

Katarzyna Gawrońska

Czy grożą nam braki mięsa?

Już w 2021 roku wartość polskiego eksportu drobiu (mięsa, przetworów oraz drobiu żywego) zwiększyła się o 15,3% r/r. W styczniu br. w skupie cena drobiu wynosiła 4,76 zł/ kg, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 36,4%. Tymczasem na przełomie marca i kwietnia ceny doszły do 6,55-6,90 zł/kg, po czym się ustabilizowały.

Problem jest jednak nie tylko polski. Szef Centralnego Związku Niemieckiego Przemysłu Drobiarskiego ostrzegł, że ​​mięso drobiowe może stać się towarem deficytowym, jeśli producenci nie otrzymają więcej pieniędzy za swoją produkcję, ponieważ ceny pasz podwoiły się w związku z wojną w Ukrainie, a ceny gazu prawie potroiły. Jego zdaniem, aby produkcja była opłacalna, ceny żywca musiałyby wzrosnąć z obecnych 1,00 euro do 1,55 euro/kg w przypadku kurczaka.

Sądzę, że na polskim rynku nie zabraknie produktów związanych z drobiarstwem, natomiast z pewnością presja związana z popytem zagranicznym, wyższe ceny płacone przez kontrahentów zagranicznych, pozostałe koszty produkcji i cała bardzo skomplikowana sytuacja ekonomiczna na świecie spowodują, że te produkty z pewnością będą droższe. Ponieważ kontrahenci zagraniczni płacą bardzo duże pieniądze za polski drób, żeby zapewnić bezpieczeństwo na swoich rynkach, kluczowe jest, aby odbiorcy, czyli sklepy detaliczne, zadbali o to, żeby zaktualizować oferty, umowy kontraktowe i zapewnić wyższą cenę dostawcom tych produktów.

Katarzyna Gawrońska

Źródło: Newseria
Fot.: stock.adobe.com/lado2016

Reklama