Współczesne sieci franczyzowe bez względu na to, czy mają charakter struktury miękkiej, czy twardej, oferują swoim członkom coraz szerszy wachlarz usług. Jak zmieniała się ta forma zrzeszeń na przestrzeni lat, które systemy okazały się najbardziej praktyczne?
Franczyza wczoraj i dziś
Powstające przed prawie ćwierćwieczem pierwsze ogólnospożywcze sieci franczyzowe postrzegane były przez detalistów jako szansa pozyskania produktów do sklepów na korzystniejszych warunkach niż przy samodzielnym ich zakupie za pośrednictwem różnych hurtowni lub bezpośrednio u dostawców.
Były więc w tym bardzo podobne do grup zakupowych, które wykorzystując efekt skali zapewniały swoim członkom głównie tańsze dostawy, co przekładało się na wyższą rentowność. W przypadku franczyzy jednak przynależność sklepu do sieci wiązała się z koniecznością przyjęcia szyldu i ogólnych zasad jej funkcjonowania, nawet jeśli właściciel placówki handlowej był bardzo przywiązany do jej wcześniejszej nazwy i obrandowania.
Oczekiwania obu stron
W miarę upływu czasu charakter części z tych sieci się różnicował, chociaż korzystne warunki zakupowe do dziś pozostają jednym z najważniejszych czynników decydujących o przystąpieniu detalistów do zrzeszenia. Owe różnicowanie się franczyzy, głównie w pierwszych latach bieżącego stulecia, wiązało się ze sposobem powiązania detalisty z organizatorem. Tym bardziej, iż oczekiwania właścicieli sklepów wobec sieci także były bardzo różne.
Niektóre z nich, określane mianem „twardej” franczyzy oczekiwały od detalistów bardzo silnego związania się z organizatorem zarówno w sferze zarządzania placówką handlową, jak i pozyskiwaniem towaru tylko od wskazanych przez „centralę” dostawców. W zamian oferowano m.in. bardzo korzystne warunki zakupu, szerokie wsparcie marketingowe, szkolenia czy wyższe niż gdzie indziej wypłaty retro.
Systemy takie były na tyle interesujące zarówno dla detalistów, jak i obserwatorów rynku, iż uważano wówczas, te 15 lat temu, iż wobec narastającej konkurencji ze strony nowoczesnych kanałów dystrybucji, właśnie twarda franczyza ma przed sobą największą przyszłość. Tak zwane „miękkie” formy zrzeszeń postrzegane były jako skazane na powolne znikanie z rynku. Czas jednak pokazał, że prognoza taka wcale nie musiała zostać spełniona.
Miękka czy twarda?
Ostatnie dziesięciolecie charakteryzowało się potężnym wzrostem ilości placówek handlowych zrzeszonych w sieciach franczyzowych przy jednoczesnym spadku liczby samych szyldów. Jeszcze kilka lat wcześniej tworzono takie systemy, których organizatorzy nie byli powiązani z żadnym zapleczem o charakterze hurtowym. Takie zrzeszenia powstawały jak grzyby po deszczu, bowiem wielu menedżerów w obszarze handlu organizowało zarówno kształt sieci, jak i miejsce pracy dla siebie i swoich współpracowników bazując na posiadanych kontaktach biznesowych z dostawcami.
W ostatnich latach jednak większość z tych organizacji albo przestała funkcjonować, albo weszła w stadium stagnacji, a nawet powolnego zwijania biznesu. W efekcie, u progu trzeciej dekady XXI wieku dominują sieci albo powiązane z głównymi dystrybutorami hurtowymi, albo posiadające silne zaplecze finansowe, przede wszystkim zagraniczne. Te, które są – nazwijmy to – samodzielne, są w zdecydowanej mniejszości.
Nie sprawdziły się także przewidywania, że miękka franczyza przestanie odgrywać poważniejszą rolę rynkową. W dziesiątce najliczniejszych sieci franczyzowych w Polsce aż 8 to klasyczna miękka forma. Oczywiście w niczym już niepodobna do tej sprzed 20 lat, jednak nadal pozostawiająca detalistom niezwykle szeroki margines do samodzielnego określania organizacji sklepu, zasad jego funkcjonowania i doboru asortymentu. Wśród nich tylko Delikatesy Centrum (Grupa Eurocash) są przykładem twardego wariantu, zaś Żabka nie mieści się w żadnej z omawianych kategorii.
To bowiem szczególny rodzaj franczyzy, w której przedmiotem oferty jest sposób zarządzania sklepem, zaś wynajem powierzchni handlowej lub jej własność pozostają w dyspozycji nie detalisty, a organizatora sieci. Warto przypomnieć, że Grupa Eurocash od lat jest liderem w zakresie ilości placówek franczyzowych w Polsce, skupiając takie formaty jak abc, Groszek, Lewiatan, Euro Sklep czy Gama. Wiceliderem jest Grupa Specjał z liczbą 10,5 tys. zrzeszonych sklepów sieciowych. Tym samym obie grupy kapitałowe odpowiadają za 2/3 wszystkich zorganizowanych w tej formule punktów spożywczych w Polsce.
Współczesne sieci, bez względu na to, czy mają charakter franczyzy miękkiej, czy twardej, oferują swoim członkom coraz szerszy wachlarz usług. To już nie tylko negocjacje w imieniu ich członków czy wspólny layout placówek handlowych, ale i systemy szkoleń, dodatkowe usługi około handlowe, autentyczne wsparcie dedykowanych sklepom przedstawicieli danego szyldu, pomoc w sytuacjach kryzysowych, a bywa, że i wsparcie finansowe w formie gwarancji kredytowych. Wymieniać by można dosyć długo. A jednocześnie coraz częściej organizatorzy rezygnują z opłaty franczyzowej jeszcze parę lat temu powszechnie oczekiwanej od uczestników sieci. Obecnie koszty te są coraz rzadsze, zaś firmy organizujące zrzeszenia poszukują swojego zysku raczej po stronie dostawców, niż samych detalistów.