Dwucyfrowy wzrost zezwoleń na pracę dla cudzoziemców, głównie dla Ukraińców

Dwucyfrowy wzrost zezwoleń na pracę dla cudzoziemców, głównie dla Ukraińców

W czasie pandemii rośnie liczba zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. W 2021 roku tempo wzrostu było dwucyfrowe. Jak przyznają eksperci, Polska jest krajem zerowego bezrobocia. Nie powinno zatem dziwić, że przyciąga mieszkańców innych państw. Szczególnie w czasie pandemii, gdy rzesza Polaków nie ma możliwości wykonywania obowiązków zawodowych z powodu przebywania na kwarantannie. Już teraz ich liczba przekroczyła 1 mln. A jak szacują eksperci od rynku pracy, w związku z wariantem Omikron, w najbliższym czasie może to dotyczyć nawet 2 mln pracowników. 

Jak wynika ze wstępnych danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w 2021 roku wydano ponad pół miliona zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. To o 22% więcej niż w 2020 roku, a względem 2019 roku wzrost wyniósł ponad 13%. Ostatnio około 65% ww. decyzji dotyczyło obywateli Ukrainy. Za nimi znaleźli się Białorusini. Jak podkreślają eksperci komentujący wyniki, musimy lepiej podejść do sprawy, bo za 3-4 lata brak rąk do pracy będzie strategicznym problemem naszej gospodarki.

Ponad pół miliona zezwoleń w 2021 roku i dwucyfrowe wzrosty

Jak informuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, według wstępnych szacunków, w 2021 roku wydano 502,3 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. To o 22% więcej niż w 2020 roku, kiedy było ich prawie 411,7 tys. W ub.r. nastąpił też wzrost o 13,3% względem 2019 roku. Wówczas takich przypadków odnotowano blisko 443,3 tys. Tak wynika z danych uzyskanych z systemu analityczno-raportowego CeSAR.

Polska jest gospodarką zerowego bezrobocia. Firmy mają więc problem ze znalezieniem pracowników, zwłaszcza do prac mniej płatnych, wymagających niższych kwalifikacji. Jednocześnie cudzoziemcy nie mają trudności ze zdobyciem zajęcia w Polsce. Jest nadwyżka popytu na pracę i to przyciąga coraz więcej obcokrajowców. Jednocześnie nasza polityka gospodarcza nie zachęcała do tego, żeby więcej ludzi pracowało. Mam na myśli choćby obniżenie wieku emerytalnego czy wzrost zasiłków niezwiązanych z aktywnością zawodową.

prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce

Kierunek dla Ukraińców

Ze wstępnych danych z 2021 rok wynika, że najwięcej zezwoleń na pracę otrzymali obywatele Ukrainy – prawie 324 tys. To około 64,5% wszystkich pozwoleń wydanych w ubiegłym roku. Natomiast w 2020 roku odsetek ten wyniósł blisko 72,8% (ponad 299,5 tys.), a w 2019 roku – 74,4% (niespełna 330 tys.).

Wpływ na te dane mają przede wszystkim 2 czynniki. Po pierwsze, rynek niemiecki jest częściowo otwarty dla obywateli Ukrainy. Tam mogą więcej zarobić, ale są większe różnice kulturowe i jest dużo większy problem w kwestiach językowych. Po drugie, Słowacja i Czechy zrobiły w ostatnich pięciu latach znacznie więcej ruchów ułatwiających pracę Ukraińców niż my. Oczywiście, działaliśmy w tych kwestiach, ale znacznie wolniej. W związku z tym nie tylko Niemcy, lecz też nasi południowi sąsiedzi są dla nas konkurencją. Oni ściągają sporo pracowników z Ukrainy.

Marek Zuber

Po obywatelach Ukrainy, kolejne miejsca w zestawieniu zajmują:

  • Białorusini – 34,7 tys. (w 2019 roku – 26,9 tys., w 2020 roku – prawie 27,4 tys.),
  • obywatele Indii – 15,3 tysiąca,
  • Uzbekistanu – prawie 15 tysięcy,
  • Filipin – przeszło 13,2 tysiąca, 
  • Nepalu – ponad 10,8 tys.

Zastanawiamy się nad ściąganiem pracowników z odległych zakątków świata, np. z Filipin. Natomiast taką naturalną grupą powinni być potomkowie Polaków, którzy zostali wywiezieni z kraju m.in. po drugiej wojnie światowej, a dziś mieszkają np. w Kazachstanie czy na Syberii. Myślę, że spora część z nich chciałaby tu żyć. Jednak cały czas te działania idą jak po grudzie.

Marek Zuber

W Polsce brakuje ludzi do pracy

Jak stwierdza Marek Zuber, w perspektywie 3-4 lat brak ludzi do pracy stanie się strategicznym problemem polskiej gospodarki. Nie jest wykluczone, że jeśli sobie nie poradzimy z tym, to zaczniemy się wolniej rozwijać. Dlatego dzisiaj musimy szukać rezerw. Jedną z opcji jest wzrost aktywności zawodowej, bo w dalszym ciągu mamy ok. 6 punktów procentowych mniej aktywnych zawodowo ludzi niż w Niemczech.

Zdaniem eksperta, w ciągu najbliższego roku lub dwóch lat będziemy obserwować nacisk na legalizację pracy ze względu na konkurencję o pracownika. Ale wzrost kosztów dla przedsiębiorców zacznie raczej ich wpędzać w szarą strefę niż z niej wyciągać. Dziś nie wiemy, który z tych przeciwstawnych czynników będzie mocniej wpływał na sytuację rynku pracy.

 

Reklama