Rząd w ostatnim czasie pracuje nad podwyżką akcyzy na wyroby alkoholowe. Jeśli procedowane przepisy zostaną uchwalone przez obie izby parlamentarne, już 1 stycznia 2022 roku nastąpi podwyższenie stawek akcyzy na alkohol etylowy, piwo, wino, napoje fermentowane i wyroby pośrednie o 10%
Podatek za podatkiem
Branża spirytusowa podkreśla, że podwyżka akcyzy nigdy nie jest dobrą wiadomością zarówno dla branży alkoholowej jak i dla konsumentów. Jednak obecne podniesienie podatku wypada w czasie, gdy rynek dopiero zaczyna radzić sobie po zeszłorocznej podwyżce akcyzy. Do tego branża dotknięta została jeszcze tzw. opłatą cukrową i podatkiem od małych pojemności alkoholi. Co więcej, obecnie mamy do czynienia z bardzo dużym skokiem inflacji, a to odbija się kosztach produkcji. Drożeją bowiem nie tylko surowce, ale też wzrasta koszt transportu spowodowany rosnącymi cenami paliw.
Przeczytaj również:
Nielegalny alkohol – ryzyko rozwoju szarej strefy
Branża alkoholi mocnych zaznacza też, że wysokie podwyżki ceny produktu wpływają na rozwój handlu nielegalnym towarem. Szara strefa może zostać mocno rozwinięta.
Projekt ustawy zakłada tzw. „podwyżkę kroczącą”. Założenie jest takie, że stawka akcyzy ma wzrosnąć o 10% od najbliższego roku, a w latach 2023-2027 – każdego roku o kolejne 5%. Finalnie za 6 lat wzrost podatku wyniesie kilkadziesiąt procent. To oznacza, że przeciętna półlitrowa butelka wódki będzie kosztowała w granicach 50 zł za sztukę.
Jedni stracą – inni zyskają
Nie wszyscy jednak zostaną obciążeni wzrostem opłat. Rząd zakłada wprowadzenie preferencji podatkowych dla małych producentów napojów alkoholowych polegające na obniżeniu do 50% podstawowej stawki akcyzy. Dodatkowym wyjściem naprzeciw takim biznesom ma być wprowadzenie do przepisów definicji małego, niezależnego producenta i uruchomieniu systemu ich certyfikacji. Na zmianach najbardziej skorzystają rolnicy i sadownicy. O takie rozwiązanie apelowali m.in. mali winiarze i producenci cydru.