Polski handel stoi przed trudnym czasem. Rosnąca inflacja, obostrzenia covidowe, a także nadchodzący wielkimi krokami Polski Ład wprowadzany przez rządzących.
Od 1 stycznia przyszłego roku zacznie obowiązywać nowy system podatkowy. I wbrew temu, o czym próbuje przekonać społeczeństwo premier Mateusz Morawiecki, system ten nie oznacza obniżenia podatków, lecz ich wyraźny wzrost na skutek nowego podejścia do składki zdrowotnej oraz sposobów zrekompensowania zmian przedsiębiorcom i tzw. klasie średniej, czyli osobom o dochodach od 6 do 12 tysięcy złotych. Nie czas i miejsce na omawianie szczegółów tego programu, warto jednak zwrócić uwagę na jeden fakt: stopień jego komplikacji.
Systemy podatkowe obowiązujące w naszym kraju od ponad 30 lat nigdy nie były proste i przejrzyste. To jednak, co przedsiębiorcom funduje od początku przyszłego roku rząd pod tym względem bije wszelkie rekordy. Wiadomo, że na systemie tym wygra przede wszystkim jedna grupa zawodowa i nie są to drobni przedsiębiorcy, którzy stanowią większość firm handlowych. Grupa ta to księgowi. I to tylko naprawdę dobrzy księgowi. A nie wszystkich detalistów będzie na nich stać.