Jak wynika z danych zebranych w blisko 300 gminach, Biedronka i Dino często konkurują ze sobą na lokalnych rynkach. Średnio ponad 58% mieszkańców tych obszarów robi zakupy w portugalskiej sieci, a niecałe 33% – w polskiej. Lider ma też lojalniejszych klientów i ponad 4 razy większy udział w łącznym ruchu w sklepach. Jednak według komentujących wyniki badania ekspertów, rodzimy retailer, który posiada o prawie połowę mniej punktów, może w przyszłości dogonić konkurenta. Powinien skoncentrować się na otwieraniu swoich placówek w gminach, do których nie dotarła jeszcze Biedronka. Może też walczyć bezpośrednio, zakładając więcej nowych sklepów tam, gdzie sieć należąca do Jeronimo Martins jest już obecna.
Na przestrzeni II i III kwartału br. firma technologiczna Proxi.cloud oraz platforma analityczno-badawcza UCE RESEARCH przeprowadziły badanie wśród ponad 762 tys. klientów, którzy łącznie odbyli 8,3 mln wizyt w 501 placówkach sieci DINO i 1150 sklepach Biedronki, zlokalizowanych w 299 gminach. Analiza wyników wykazała, że 58,2% mieszkańców badanych obszarów w wieku 18-65 lat robi zakupy w Biedronce, a 32,9% – w sieci Dino.
Tu już zauważamy przewagę dyskontu nad średniej wielkości supermarketem. Żyrardów, Przysucha oraz Trzebnica znalazły się wśród gmin, w których najwięcej mieszkańców robi zakupy w Biedronce. Z kolei patrząc na tego typu dane dotyczące Dino, w czołówce widzimy Krotoszyn, Świerklaniec oraz Lipiany.
Warto zwrócić uwagę na łączny footfall (tj. wizyty) mieszkańców gmin w obu sieciach. Biedronka ma tu wynik 80,2%, czyli ponad 4 razy większy niż Dino. Zdaniem analityków z UCE RESEARCH, to pokazuje, że na większości badanych obszarów to właśnie sklepy należące do Jeronimo Martins mają pierwszeństwo wyboru wśród miejscowych klientów.
Dino, mimo dynamicznego rozwoju, wciąż ma mniejszy udział w wizytach niż Biedronka. Wniosek ten może zmotywować polską sieć do działania w dwojaki sposób. Pierwsza możliwość to skupienie się na otwieraniu sklepów w gminach, w których Biedronka obecnie nie ma placówek. Druga opcja to bezpośrednia walka, a więc uruchamianie większej liczby nowych punktów na obszarach, w których Jeronimo Martins posiada już swoje sklepy.
Ponad 34% kupujących w Biedronce odwiedziło w badanym okresie sklepy Dino. Natomiast przeszło 84% klientów tej ostatniej sieci przybyło do dyskontów należących do Jeronimo Martins. Według ekspertów, może to oznaczać, że głównym miejscem robienia zakupów jest Biedronka, a Dino daje możliwość uzupełniania koszyków. Wyniki te pokazują również, że klienci ww. dyskontu są bardziej lojalni wobec sieci niż kupujący w Dino.
Średnia liczba wizyt przypadająca na klienta w sklepach Biedronka wynosi 3,04. Dla Dino to wynik 2,09. To oznacza, że osoby odwiedzające placówki portugalskiej sieci są nastawione na częstsze robienie zakupów.
Zbadano również, jak duże odległości przemierzają mieszkańcy do swojego sklepu. Dla obu sieci największy odsetek stanowią klienci mieszkający w promieniu 5 kilometrów od punktu sprzedaży. W przypadku Biedronki stanowią 82%, a Dino – prawie 62%.
Do sieci Biedronka uczęszcza najmniej shopperów, którzy muszą pokonać ponad 10 km. Prawdopodobnie to efekt gęstości rozmieszczenia tych sklepów. Większość mieszkańców ma taką placówkę w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Natomiast analizując dane dotyczące Dino, można zauważyć, że odsetek osób mających do punktu sprzedaży 5-10 km oraz tych, którzy potrzebują pokonać więcej niż 10 km, jest podobny.
Ponadto analiza wykazała, że Dino i Biedronka często konkurują ze sobą na lokalnych rynkach. W ocenie Weroniki Piekarskiej z Proxi.cloud, polska sieć może w przyszłości dogonić konkurenta, bo skupia się wyłącznie na jednym rynku. Ekspert dodaje, że tylko w pierwszej połowie 2021 roku powstały 84 nowe placówki Dino. Z kolei Biedronka planuje w tym roku otwarcie 100 sklepów. To pokazuje, że tempo rozwoju rodzimej sieci jest znacznie większe. Jej sklepy notują również wyższą dynamikę wzrostu sprzedaży. W pierwszej połowie br. wyniosła ona 24,3% rok do roku. W przypadku Biedronki był to skok o 9,8% w relacji rocznej.
Portugalski gigant nadal ma duży potencjał do rozwoju w Polsce, zarówno wchodząc w nowe kategorie, czego przykładem jest strategiczna współpraca Auchan i BP, jak i rozwijając sieć swoich dyskontów. W długoterminowej perspektywie kluczowe znaczenie będzie miała ekspansja zagraniczna firmy. Ostatnio sporo mówiło się o planach Biedronki wejścia na rynek rumuński. Możliwe, że przez przesunięcie ich z powodu pandemii, będzie chciała nadrobić stracony czas i więcej tam zainwestować. Wtedy siłą rzeczy mniej zasobów ulokowałaby w Polsce. To mogłoby być szansą dla jej konkurentów, w tym sieci Dino.
Choć w ostatnich latach Biedronka narzucała tempo rozwoju, to patrząc na ambitne plany Dino czy Netto, sytuacja najpewniej się odwróci, jak zaznacza Adam Grochowski. I dodaje, że dowodem tego jest zwiększenie wartości programu emisji obligacji z 500 mln zł do 1 miliarda zł oraz chęć uplasowania kolejnej serii długu w celu rozwoju Dino w Polsce. Krajowy handel detaliczny czeka w ciągu najbliższych 5 lat bardzo dynamiczny rozwój, zarówno w obrębach obecnych konceptów, jak i zupełnie nowych, np. sklepów bezobsługowych.