Rozmowa z Grzegorzem Zwierzyną, Prezesem Browaru PINTA

Rozmowa z Grzegorzem Zwierzyną, Prezesem Browaru PINTA

O rozwoju piwowarstwa rzemieślniczego, sukcesach i wyzwaniach na rynku, jak również o realizowanych projektach rozmawiamy z Grzegorzem Zwierzyną, Prezesem Browaru PINTA.

Marki „Grodziskie” i „Atak Chmielu” – to od nich rozpoczęła się blisko 10 lat temu piwna rewolucja w Polsce. Jak powstał pomysł na zupełnie nowy, w tamtym okresie, format piwny?

Ta historia zaczęła się od piwa „A’la Grodziskie” – było to jeszcze przed powstaniem marki PINTA i niemal rok przed „Atakiem Chmielu” – uznawanym za pierwsze piwo piwnej rewolucji w Polsce. To piwo, które uwarzyliśmy w roku 2010, było odpowiedzią na oczekiwania wielu polskich piwoszy, którzy nie akceptowali dominacji koncernów piwowarskich i jednakowo smakujących lagerów. Pamiętali wycofaną z rynku kilkanaście lat wcześniej markę „Grodziskie” – produkowaną od średniowiecza w jedynym prawdziwie polskim stylu w Grodzisku Wielkopolskim. Koncern, do którego należał browar w Grodzisku, twierdził, że produkcja Grodziskiego jest nieopłacalna.

Razem ze wspólnikiem, Ziemowitem Fałatem, organizowaliśmy już wcześniej różne wydarzenia związane z piwowarstwem (głównie domowym). Postanowiliśmy spróbować odtworzyć styl piwa Grodziskiego. Nie chodziło o biznes, tylko o przygodę i nowe doświadczenia. Udało nam się dogadać z Browarem Grodzka w Lublinie – jest to mały browar restauracyjny, który udostępnił nam swoją warzelnię i tank. Tak zrobiliśmy 1666 butelek piwa po 5 zł za sztukę, czyli trzy razy droższe niż typowe piwa w sklepach. Na dodatek „A’la Grodziskie” (nie mieliśmy praw do marki „Grodziskie”) miało tylko 2,5% alkoholu. Nikt nie wierzył w to, że nam się uda, a sprzedaliśmy prawie wszystko. Po odjęciu kosztów zarobiliśmy po 30 groszy na butelce, ale sklepy prosiły o więcej. To było potwierdzenie, że warto iść dalej. Satysfakcja była ogromna.

Jak zmieniał się rynek piw rzemieślniczych w Polsce w ciągu tych blisko 10 lat? Jak zmieniały się potencjał i znaczenie marki Pinta? Jakie trendy zauważa Pan obecnie?

Dekada polskiego rynku piwa rzemieślniczego to tak naprawdę niewiele w porównaniu do np. ponad 30 lat w Stanach Zjednoczonych. Mimo to warzenie piwa rzemieślniczego w Polsce przeszło głęboką metamorfozę. Z bardzo „romantycznego” – jakie miało miejsce od 2011 do 2015 roku – ewoluowało w kierunku fachowego podejścia do biznesu. Obecnie istnieją browary rzemieślnicze, które są już bardzo profesjonalne – dbają o promocję, marketing i dystrybucję, rozwijają eksport – działają wedle schematów specjalistycznych, które jeszcze kilka lat wcześniej były zarezerwowane dla dużych graczy.

Browary rzemieślnicze wypromowały piwa mocno nachmielone, a przede wszystkim India Pale Ale (IPA). Teraz takie piwa mają w ofercie nawet browary koncernowe. Obowiązkowy w ofercie każdego sklepu stał się też jakiś Porter lub Stout. Nie brakuje już dobrych kraftowych piw w tradycyjnych stylach, czego dowodem są rzemieślnicze Lagery, Pilsy i piwa pszeniczne. Pojawiły się piwa kwaśne, które były zupełnie nieznane, np. Sour Ale z dodatkiem przeróżnych owoców, które zdobyło serca wielu piwoszy. Obecnie jest moda na tzw. Pastry Beers – piwa słodkie.

Pinta od premiery „Ataku Chmielu”, która miała miejsce 28 marca 2011 roku, grała pierwsze skrzypce w polskim piwowarstwie rzemieślniczym i w mojej ocenie nadal tak jest. Jako pierwsi zaczęliśmy współpracę z innymi browarami, promujemy polski chmiel i polski kraft za granicą, rozwijamy sieć dystrybucji, ułatwiając ludziom nawet w małych miejscowościach dostęp do piw rzemieślniczych. Cały czas jesteśmy liderem jeśli chodzi o wielkość oferty i sprzedaży.

W zeszłym roku zebraliśmy od społecznościowych udziałowców ponad 4 mln zł na budowę drugiego, niszowego browaru, wyspecjalizowanego w starzeniu piw w drewnianych beczkach po innych alkoholach, w warzeniu piw dzikich i piwnych eksperymentach. To piwa dla koneserów. Z tego tworzy się teraz w Polsce osobna gałąź piwowarstwa rzemieślniczego.

W ilu stylach i odmianach piw warzyliście? Które uważacie za najważniejsze dla dotychczasowego rozwoju Browaru PINTA?

Piwo warzyliśmy prawie w każdy znany sposób. Według moich wyliczeń, wyprodukowaliśmy już sporo ponad 200 różnych piw w ponad 100 stylach i odmianach. Do uwarzenia zostało nam tak naprawdę niewiele klasycznych stylów, głównie angielskich. Ale te klasyfikacje są mało przydatne, bo piwowarstwo rzemieślnicze jest tak kreatywne, że za chwilę powstaną nowe style i modyfikacje. Tego od nas oczekują fani piw rzemieślniczych. Nie chcą pić ciągle tego samego.

Jedna czwarta naszej sprzedaży to „Atak Chmielu”, mimo że w stałej ofercie mamy ponad 60 różnych piw. Wkrótce chcemy uruchomić w naszym browarze dodatkowe zbiorniki, żeby zwiększyć produkcję „Ataku Chmielu” z obecnych około 4 tys. hektolitrów rocznie. Klienci cenią to piwo za mocne nachmielenie, goryczkę i aromaty owoców cytrusowych. Oprócz IPA i piw w stylu grodziskim, Pinta jest też kojarzona z Porterem Bałtyckim, piwami kwaśnymi z dodatkiem owoców (seria „Kwasów”) i mocnym „Risfactorem” w stylu Russian Imperial Stout.

PINTA Barrel Brewing to nowy, wart ponad 4 mln zł projekt, stworzony wspólnie z ponad 1300 inwestorami w ramach crowdfundingu. Proszę opowiedzieć więcej o tej akcji i planach związanych z budową nowego zakładu.

Ten projekt jest wart znacznie więcej niż 4 mln zł, bo udziałowcy społecznościowi nabyli 30% akcji, a poza tym dostaliśmy jeszcze ponad 1,5 mln zł dofinansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego. Decyzja o budowie drugiego browaru wynika z tego, że Browar PINTA jest znany z piw standardowych (jak Pilsy, Lagery, IPA), ale również z piw kwaśnych i dzikich, do fermentacji których używa się dzikich drożdży czy też bakterii. Łączenie produkcji tych rodzajów piw w jednym miejscu jest bardzo niebezpieczne, ponieważ dzikie drożdże czy bakterie mogłyby zainfekować cały browar. Stąd pomysł na stworzenie osobnej instalacji. Browar PINTA wniósł do tego projektu doświadczenie i wiedzę, ale również grunt pod nową inwestycję. Już niedługo osobny budynek PINTA Barrel Brewing SA zacznie powstawać na terenie przyległym do naszego browaru w Wieprzu. Już w połowie przyszłego roku powinniśmy warzyć w nim piwa. Za kilka lat przy pełnych mocach produkcyjnych będziemy w stanie wytworzyć do 3 tys. hektolitrów koneserskich piw rocznie. Na razie premierowe piwa, które w przyszłym roku trafią na rynek pod marką PINTA Barrel Brewing uwarzyliśmy w Browarze PINTA i już nabierają nowych smaków i aromatów w drewnianych beczkach.

Jak ważny jest kanał dystrybucji do handlu detalicznego?

Sklepy detaliczne i klasyczne hurtownie są dla nas bardzo ważnym kanałem sprzedaży, bo tak naprawdę od nich zaczęła się nasza rynkowa obecność. To właśnie właściciele hurtowni, sklepów i pubów pomogli nam sprzedać nasze pierwsze piwa. Sprzedaż do placówek wielkopowierzchniowych też się nam dobrze rozwija, jednak ma pewne ograniczenia. Market może oferować kilka piw z danego browaru. Natomiast sklepy specjalistyczne, hurtownie tradycyjne, sklepy detaliczne nie mają takich ograniczeń. W 2019 roku wyprodukowaliśmy prawie 100 różnych piw. W przypadku, gdy sieć wielkopowierzchniowa bierze tylko kilka pozycji – my zostajemy z resztą. Tutaj zbawienny jest kanał tradycyjny. To właśnie sklepy specjalistyczne, hurtownie i puby gwarantują nam rozwój oraz możliwość kreacji produkcji różnych ciekawych piw. Dlatego są dla nas tak bardzo ważni.

Jakie nowości produktowe i akcje promocyjne przygotowaliście na ten rok dla klientów sklepów formatu tradycyjnego, a jakie dla klientów sieci handlowych?

Od ubiegłego roku promujemy nowe opakowanie dla piwa rzemieślniczego jakim jest puszka. Jako browary rzemieślnicze sami jesteśmy sobie winni, ponieważ twierdziliśmy, że nasze piwo musi być w butelce. To nas odróżniało od popularnych piw koncernowych, bo w Polsce dwie trzecie piw sprzedaje się w puszkach. Ale za oceanem i w Europie Zachodniej udział piwa rzemieślniczego w puszce rośnie i to bardzo dynamicznie. W Polsce jest ciągle poniżej 0,1%. Barierą jest niewielka liczba linii do rozlewu piwa do puszek.

Puszka w przypadku piw mocno nachmielonych daje gwarancję dłuższego zachowania parametrów jakościowych, jest ekologiczna, lżejsza, można ją szybciej schłodzić, a także w większych ilościach mieści się na palecie. Jeżeli chodzi o koszt zakupu to jest ona w cenie butelki – wiele elementów przemawia na korzyść puszki. Na dodatek można na niej zmieścić więcej treści i grafik, z których znane są etykiety piw rzemieślniczych.

W tym roku naszą flagową serią puszkowanych piw, skierowanych do handlu tradycyjnego jest „Hazy Disco” – seria mocno nachmielonych IPA, które oprócz podstawowej wersji są zawsze warzone z innym zagranicznym browarem. Projekt spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem wśród ludzi znających się na tego typu trunkach. Dobrze oceniane są piwa i wygląd samych puszek. Produkty te bardzo dobrze sprzedają się również w krajach, z których pochodzą kooperujące z nami browary. Do tej pory były to: Hiszpania, Grecja, Chorwacja i Rosja.

Rozpoczęliśmy także projekt dla rynku tradycyjnego z marką regionalną – „PINTA Beskidy”. Po latach warzenia kontraktowego w Zawierciu i Zarzeczu udało nam się osiąść „na swoim” w Wieprzu, w środku Beskidów. Chcemy podkreślić, że tu są nasze korzenie. Znamy tutejsze szlaki i wszystkie atrakcje – nasz browar stał się jedną z najnowszych. Dlatego chcemy promować Beskidy poprzez wspieranie niszowych aktywności sportowych, a jednocześnie być blisko ludzi, którzy od lat prowadzą tutejsze schroniska, bary i ośrodki narciarskie. Chcemy razem z nimi tworzyć niepowtarzalny klimat tego regionu.

Na rynku handlu nowoczesnego staramy się cały czas zachęcać do poszerzania oferty i powoli się to udaje. Jeszcze 2 lata temu sprzedawaliśmy 3-4 rodzaje piw do tych sklepów, teraz jest już ich około 10, a nawet więcej. Mamy w ofercie kilkanaście rozpoznawalnych marek piw rzemieślniczych i kilkadziesiąt nowości. Planując pozycje rzemieślnicze na półce piwnej, warto zacząć od rozmowy z nami. Widać, że w PINCIE dużo się dzieje, ale już w marcu scenariusze w branży zaczął pisać koronawirus i najpierw musimy poradzić sobie z tą niespodziewaną przeszkodą.

Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Niewiadomska

Reklama