Branża zjednoczona przeciw restrykcjom KE. "Atak na polską branżę drobiarską"

Branża zjednoczona przeciw restrykcjom KE. "Atak na polską branżę drobiarską"

Polscy drobiarze mówią stanowcze "nie" decyzjom Brukseli i apelują o ich natychmiastowe wycofanie. Przedstawiciele całego sektora – od hodowców po przetwórców – apelują do unijnego organu o rozwagę i zaznaczają: Odbieramy tę sytuację jako ewidentny atak na polską branżę drobiarską. O co dokładnie chodzi?

Branża drobiarska apeluje do Brukseli

Planowane przez Komisję Europejską restrykcje wobec polskiej branży drobiarskiej zakładają zakaz nowych wstawień piskląt – czyli rozpoczynania kolejnych cykli hodowli – na terenach objętych wcześniejszym występowaniem grypy ptaków (HPAI). Taki zakaz miałby obowiązywać przez co najmniej 30 dni od momentu wygaszenia ostatniego ogniska choroby, niezależnie od bieżącej sytuacji epizootycznej czy skutecznie wdrożonych środków bioasekuracyjnych.

Proponowane ograniczenia mają objąć część terytoriów trzech kluczowych dla polskiego drobiarstwa regionów: Wielkopolski, Mazowsza oraz Warmii i Mazur. W tych regionach, jak podają autorzy apelu, koncentruje się ponad połowa krajowej produkcji drobiu i jaj. "W efekcie restrykcje te doprowadzą do destabilizacji całej produkcji krajowej, ponieważ skala powiązania ze sobą pracy poszczególnych zakładów, zwłaszcza wylęgu drobiu i produkcji pasz, jest bardzo duża" – piszą autorzy.

Stawką są miliardy złotych i tysiące miejsc pracy

Polska od lat pozostaje kluczowym graczem w unijnej produkcji mięsa drobiowego. Zgodnie z danymi, na które powołują się autorzy apelu, w 2024 roku krajowi producenci wyprodukowali ponad 3,5 mln ton mięsa, z czego 60% trafiło na eksport. Mówimy o wartości sięgającej 24 mld złotych. W przypadku jaj Polska zajmuje drugie miejsce w UE pod względem eksportu, ustępując jedynie Holandii.

Restrykcje mogą jednak zablokować ten kanał. Branża ostrzega: "Tego typu decyzje mogą doprowadzić do trwałego usunięcia Polski z pozycji lidera unijnego rynku, a w konsekwencji ta bezprecedensowa sytuacja może doprowadzić do globalnej destabilizacji. Braki wolumenu, które nie zostaną dostarczone na rynek poprzez sektor polskiego drobiarstwa, szybko zostaną zastąpione mięsem pochodzącym z innych krajów, w tym spoza UE".

Sygnatariusze apelu, w tym kluczowe organizacje drobiarskie oraz firmy z branży, domagają się rozwagi i proporcjonalności w działaniach instytucji unijnych. Zwracają uwagę na to, że restrykcje miałyby objąć wyłącznie Polskę, mimo że w poprzednich latach grypa ptaków występowała z dużo większym nasileniem w innych krajach członkowskich.

Zgodnie z danymi, na które powołują się autorzy – w samej Francji odnotowano w 2022 roku 1589 ognisk, w Niemczech było ich 93 a na Węgrzech – 280. Tymczasem żadne z tych państw nie zostało objęte podobnymi ograniczeniami. "Zasada równorzędności, równowagi konkurencji i równego traktowania jest podstawową zasadą UE, a w zaistniałej sytuacji Polska staje się jedynym krajem poddanym restrykcjom. Odbieramy zatem tę sytuację jako ewidentny atak na polską branżę drobiarską" – zaznaczają autorzy.

Apel kończy się jednoznacznym przesłaniem: polska branża nie unika odpowiedzialności, ale oczekuje, że decyzje będą podejmowane w oparciu o wiedzę, proporcjonalność i dialog z zainteresowanymi stronami. "Tylko tak możemy zapewnić jej stabilność i dalszy rozwój, a przede wszystkim ochronić bezpieczeństwo żywnościowe dla milionów Polaków" – podsumowują jego autorzy.

Pod apelem znajduje się lista około 100 sygnatariuszy polskiej branży drobiarskiej, a także 17 sygnatariuszy Porozumienia Rolniczego Zrzeszeń i Organizacji Drobiarskich. Wśród nich nie brakuje kluczowych producentów, takich jak Cedrob Foods, Cargill, Animex, Grupa Drosed, SuperDrob, Farmio, Indykpol oraz największych organizacji jak Krajowa Rada Drobiarstwa czy Polska Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.

Aktualizacja 16.04.2025:

Po wtorkowym spotkaniu z polskimi władzami Komisja Europejska "przyjęła do wiadomości" zaproponowane przez Polskę środki przeciwdziałające ptasiej grypie – przekazała rzeczniczka unijnego organu, Eva Hrnczirzova.

Omówione działania mają na ten moment objąć obszar dwóch województw. Rzeczniczka dodała przy tym, że w związku z wprowadzeniem środków na poziomie krajowym, te nie będą na ten moment podejmowane na szczeblu UE.


foto: stockadobe(cherryandbees)

Reklama