Starbucks postanowił przeznaczyć 250 tys. dolarów rocznie na pokrycie kosztów lotów prywatnym odrzutowcem dla nowego CEO firmy, Briana Niccola. Jak donosi Nation's Restaurant News, właśnie taka kwota pojawiła się w rocznym budżecie sieci kawiarni. Środki te mają umożliwić nowego prezesowi regularne podróże między jego domem w Newport Beach w Kalifornii a siedzibą główną Starbucks w Seattle.
Prezes Starbucks będzie latał do siedziby firmowym samolotem
Choć kwota opiewająca na ćwierć miliona dolarów, która pokryje loty odrzutowcem brzmi imponującą, to jednak nie koszty pieniężne, a środowiskowe budzą największe emocje wśród komentatorów. Decyzja o przeznaczeniu tak znacznych środków na loty prywatnym odrzutowcem wynika z faktu, że Starbucks postanowił nie wymagać od swojego nowego szefa przeprowadzki do Seattle, gdzie od lat mieści się główna siedziba firmy.
Zamiast tego Starbucks ma otworzyć nowy oddział w miejscu zamieszkania Briana Niccola oraz wymagać od niego regularnych odwiedzin w Seattle. Do pokonywania ponad 1000 mil w jedną stronę nowy prezes uprawniony będzie do korzystania z samolotów firmy. Jak donosi Nation's Restaurant News (NRN), Starbucks nakreślił także maksymalny budżet na ten cel. Ten ma wynosić 250 tys. dolarów rocznie.
Dodatkowo Starbucks zobowiązał się pokryć koszty tymczasowego zakwaterowania Niccola w Seattle przez okres trzech miesięcy, zanim znajdzie on tam stałe miejsce zamieszkania, a także zapewnić mu kierowcę.
Decyzja ta wywołała spore kontrowersje, zwłaszcza w kontekście niedawnych zobowiązań Starbucks dotyczących zrównoważonego rozwoju. W 2020 roku firma przedstawiła bowiem cele wśród których znajdowało się między innymi 50-procentowe zmniejszenie emisji dwutlenku węgla w bezpośrednich operacjach i łańcuchu dostaw.
Cykliczne loty odrzutowcem firmy momentalnie spotkały się z krytyką ze strony aktywistów ekologicznych, którzy zwracają uwagę na potencjalne szkody dla środowiska wynikające z takich podróży.
foto: mat. redakcji