Jakub Nowak, JNT Group: W bieżącym roku finansowym przekroczymy barierę 400 mln zł

Jakub Nowak, JNT Group: W&nbspbieżącym roku finansowym przekroczymy barierę 400 mln zł

W związku z tym, że na rynku polskim jesteśmy już w wielu kategoriach niekwestionowanym liderem, szukamy dalszych możliwości rozwoju – mówi Jakub Nowak, prezes zarządu JNT Group. W rozmowie z portalem wiadomoscispozywcze.pl prezes zdradził ambitne plany firmy. Te obejmują między innymi coroczne przekraczanie kolejnych granic przychodów, a także zwiększenie poziomu sprzedaży eksportowej do 50%.


Paweł Pańczyk, szef portalu wiadomoscispozywcze.pl W grudniu ub.r. podpisaliście Państwo warunkową umowę nabycia większościowego pakietu udziałów rumuńskiej firmy, która w swoim portfolio posiada winnicę. O jakiej skali inwestycji mówimy?

Jakub Nowak, prezes zarządu JNT Group: Nie mogę zdradzić niestety kwoty – mam takie zobowiązania wobec wspólników, którzy z jednej strony sprzedali nam udziały, a z drugiej strony w pakiecie mniejszościowym pozostają w spółce. Jest to jednak pierwszy kraj, w którym inwestujemy pieniądze. Kupiliśmy zakład produkcyjny o pojemności 3 mln litrów – jest to równowartość połowy naszego zakładu w Polsce, który jest największy jeśli chodzi o litraż. Planujemy, aby Rumunia była silną odnogą naszego biznesu.

Jak ta inwestycja przełoży się na wyniki całej grupy?

Generalnie stawiamy w tej chwili na mocną ekspansję międzynarodową. Chcemy, żeby w przeciągu 5 lat sprzedaż eksportowa – w formie utworzonych spółek zakupionych czy w formie czystego eksportu – dochodziła do 50%. Dzisiaj to jest poniżej 10%.

W związku z tym, że na rynku polskim jesteśmy już w wielu kategoriach niekwestionowanym liderem, szukamy dalszych możliwości rozwoju. Jest to bardzo ciekawy kierunek jako kraj, ale także bardzo ciekawa historia – zdecydowaliśmy się na taki ruch jako pierwsza polska firma. Z reguły było to dedykowane zachodnim korporacjom.

Pokazaliśmy, że nie boimy się konkurencji i działamy co najmniej tak samo dobrze. Jesteśmy zatem pierwszą polską firmą, która ma własną winnicę. Otwieramy ten nowy kierunek bez kompleksów. Plany są bardzo ambitne – występuje bardzo dużo synergii między firmą rumuńską i polską, także bardzo mocno wierzymy w ten projekt.

Na czym dokładnie polega ta synergia?

Możemy podzielić tę synergię na dwie strony. Jeśli chodzi o rynek rumuński, będziemy tam budować kilka nowych segmentów rynku, które jeszcze albo nie funkcjonują, albo są bardzo małe. Na pewno będziemy bardzo mocno rozwijać markę Monte Santi i segment win aromatyzowanych, a także w zasadzie budować od podstaw segment win grzanych – w tym jesteśmy bardzo mocni i posiadamy know-how.

W Rumunii podpisaliśmy też już rok temu umowę z ambasadorką marki Monte Santi – bardzo znaną postacią, która ma swój program w telewizji w głównym paśmie. Wykorzystujemy mechanizmy, które znamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeśli chodzi o wina z Transylwanii – bardzo mocno w nie wierzymy. To jest jeszcze taki niedoceniony region. Pochodzące stamtąd wina charakteryzują się bardzo dobrą relacją jakości do ceny. Głównie są to białe wina.

Naszym atutem jest również to, że posiadamy możliwość produkcji puszek. To jest segment, który również bardzo mocno będziemy rozwijać. Jest to unikatowa technologia, ponieważ możemy te puszki etykietować. To sprawia, że nie musimy na początek produkować tak dużych partii, co znowuż pozwala nam na wprowadzanie wielu nowych wariantów.

Rumunia ma być początkiem strategicznej ekspansji JNT Group. Nie jest jednak pierwszym zagranicznym rynkiem, na którym działa firma. Jakie są aspiracje JNT? Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych akwizycji?

Rzeczywiście jesteśmy na wielu rynkach, więc to nie jest tak, że jest to początek naszej przygody. Rumunia jest jednak początkiem mocno strategicznej przygody, dlatego że rozwijamy dwa modele, jeśli chodzi o rozwój ekspansji międzynarodowej. Rumunia jest dla nas modelem pracy na rynku od środka – najpierw otworzyliśmy spółkę, teraz kupiliśmy firmę i chcemy działać na takich samych zasadach jak na rynku polskim.

Jest też drugi model, gdzie rozwijamy sprzedaż w poszczególnych krajach, głównie przez rynek sieciowy – oznacza to, że zatrudniamy na miejscu osobę, która buduje nam sprzedaż, ale produkcja i cała dystrybucja odbywa się z Polski. Rumunia naszą pierwszą poważną inwestycją. W momencie, kiedy to już wejdzie na właściwe tory, będziemy wybierać kolejne kraje.

Wyjdźmy nieco w przyszłość. Czy macie już plany, nieco odleglejsze, jeśli chodzi o akwizycje?

Tak, jesteśmy bardzo aktywni w tym zakresie. Cały czas prowadzimy ten proces i przyglądamy się potencjalnym inwestycjom. Na pewno będziemy na tym rynku konsolidować to, co można skonsolidować. W perspektywie pięcioletniej mam w planie pewną dużą akwizycję, taki skokowy wzrost, jednak jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić.

Czy mówi Pan o rynku polskim?

Nie, w tej chwili myślimy już bardziej globalnie. Marki typu Monte Santi również budujemy już w odsłonie globalnej. Następne kroki, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, będą dużo większe.

W czerwcu JNT Group zakończyło rok obrotowy 2022/23 sprzedażą na poziomie 370 mln zł. Jest to kilkunastoprocentowy wzrost rok do roku. Jesteście już Państwo największą w Polsce pojedynczą spółką produkującą i dystrybuującą wino. Jakie ma Pan plany w kontekście tej sprzedaży i jakie wyniki są spodziewane w tym roku?

Mogę się pochwalić, że w naszych planach jest corocznie przekraczanie kolejnej granicy, czyli w tym obecnym roku finansowym na pewno przekroczymy poważnie barierę 400 mln złotych. W następnym roku finansowych – jestem przekonany, że ta pierwsza cyfra z przodu to będzie 5, a nie 4. Co roku będziemy zwiększać swoją sprzedaż, rozszerzać portfel asortymentowy i obszar działania.

Całą rozmowę można wysłuchać na kanale YouTube SpożywczaTV.


foto: Jakub Nowak, prezes zarządu JNT Group (mat. redakcji)