Ostatnie lata nie były łaskawe dla polskiej branży drobiarskiej, która zgodnie z danymi resortu rolnictwa pozostaje w dalszym ciągu największym producentem tego rodzaju mięsa w Unii Europejskiej. Przemysł ten zmaga się obecnie z konkurencją ze strony taniego mięsa z Ukrainy, problemami z ptasią grypą, rosnącymi restrykcjami sanitarno-epidemiologicznymi oraz drastycznym wzrostem cen energii. Dane z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor obnażyły trudną sytuację w branży.
Zadłużenie branży drobiarskiej
Na koniec lipca br. suma zaległych zobowiązań branży drobiarskiej na rzecz dostawców i banków wyniosła niemal 213 mln zł. Stanowi wzrost o ponad 12% w porównaniu do roku poprzedniego, wobec 9% wzrostu zaległości dla ogółu firm.
- Przeczytaj też: Chów klatkowy, futra i zabijanie piskląt: Bruksela rozważa rezygnację z dobrostanu zwierząt
Sytuacja w branży jest jednak zróżnicowana. Stabilizować zdaje się na przykład sytuacja chowu i hodowli drobiu - niespłacone w terminie zadłużenie firm o tym profilu działalności przestało rosnąć po pandemii COVID-19 i utrzymuje się na poziomie dochodzącym do 30 mln zł.
Zła kondycja finansowa
Mimo optymistycznych danych płynących z Rejestru Dłużników, kondycja hodowców nie przedstawia się dobrze. Jak podaje Dun & Bradstreet w silnej i dobrej formie finansowej jest tu jedynie 30% pomiotów.
Dużo lepiej od strony sytuacji finansowej prezentują się producenci mięsa i przetwórcy drobiu, gdzie w silnej i dobrej kondycji jest odpowiednio 56 i 64% przedsiębiorstw. Mimo tego, to oni właśnie w ostatnim czasie podbijają licznik zaległości.
Przeterminowane zadłużenie firm zajmujących się produkcją mięsa w tym, mięsa drobiowego (PKD 101.3.Z) oraz przetwórstwem i konserwacją drobiu (PKD 101.2 Z) pogłębia się. Przy stałej liczbie firm w finansowych tarapatach suma niespłaconych zobowiązań powiększyła się, w przypadku producentów o ponad 13% do 108 mln zł, a gdy chodzi o przetwórców o ponad 16% do 75,4 mln zł.
foto: stockadobe(A)