W okresie, w którym większość sieci handlowych obniża ceny licząc na pozyskanie dodatkowych klientów szukających oszczędności, sieć dyskontów Penny postanowiła znacznie podnieść ceny wybranych produktów. W ten sposób sieć chce zwrócić uwagę klientów na ważny problem. To już kolejna tego typu próba dyskontera.
Koszty środowiskowe żywności wliczone w cenę
Dokładnie mowa o dziewięciu produktach, których ceny zwiększyły się nawet o niemal 100%. Jak informuje dyskont, akcja ma podnieść świadomość konsumentów dotyczącą szkód środowiskowych, które wywołuje produkcja żywności.
Do cen produktów objętych akcją doliczono tzw. rekompensatę środowiskową. Jak podaje Tagesschau, dodatkowe koszty środowiskowe i zdrowotne zostały obliczone przez Uniwersytety w Norymberdze i Greifswaldzie.
W wyniku akcji klienci sklepów Penny zamiast około 3 euro za kiełbaski wiedeńskie zapłacą teraz ponad 6 euro. Mozzarella będzie ich natomiast kosztowała 1,55 euro zamiast obecnych do tej pory 0,89 euro.
Są jednak również produkty, których cena wzrosła nieznacznie. Mowa m.in. o wegańskim sznyclu, który odnotował zaledwie 5% podwyżkę. W ten sposób dyskonter nakierowuje klientów na odpowiedzialne wybory.
Kontrowersje wokół akcji Penny
Akcja rozpoczęła się w poniedziałek 31 lipca i ma potrwać do końca tygodnia. Już teraz budzi wiele kontrowersji. Sceptycznie do akcji podchodzą przede wszystkim rolnicy.
Jak podaje Tagesschau, stowarzyszenie rolników oskarżyło dyskontera o greenwashing. "(...) to przede wszystkim projekt greenwashingu prowadzony kosztem rolników przez dyskonta, który poza tym nie jest zainteresowany uczciwymi cenami" – powiedział Bernhard Krüsken, sekretarz generalny Niemieckiego Stowarzyszenia Rolników, cytowany przez portal.
Kampanii sieci Penny przyjrzała się także organizacja chroniąca interesy konsumentów, Foodwatch. Zwraca ona uwagę na to, że w tym samym czasie, w którym ceny dziewięciu produktów znacznie rosną, inne produkty szkodliwe dla klimatu notują obniżki.
Obecna polityka cenowa jest "krótkowzroczna"
Dyskont Penny już w 2020 roku zwrócił uwagę na "prawdziwe ceny" produktów, które uwzględniają koszty środowiskowe i zdrowotne. To właśnie wtedy sieć rozpoczęła współpracę z Uniwersytetem w Augsburgu, by odpowiedzieć na pytanie: ile faktycznie kosztowałaby żywność, gdyby ceny detaliczne uwzględniały wpływ na środowisko na każdym etapie łańcucha dostaw.
Biorąc pod uwagę cztery czynniki, w tym wpływ azotu, gazów cieplarnianych, energii i zmiany użytkowania gruntów, obliczyli wówczas realny koszt wybranych produktów. Doszli wtedy do wniosku, że "obecna dyskusja cenowa jest zbyt krótkowzroczna, ponieważ nie bierze pod uwagę wynikających z tego kosztów naszej konsumpcji – zarówno w przypadku rolnictwa ekologicznego, jak i konwencjonalnego".
Foto: Rewe Group