Internauci ujawniają prawdę o pracy w Biedronce. "Jak się odezwiesz to cię przenoszą"

Internauci ujawniają prawdę o pracy w Biedronce. "Jak się odezwiesz to cię przenoszą"

Ostatnie dni przyniosły burzę emocji wokół sieci sklepów Biedronka, która opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych film prezentujący dzień pracy w jednym ze swoich sklepów. Wpis ten wywołał olbrzymią reakcję internautów, w szczególności byłych lub obecnych pracowników sieci. Piszą oni o przekłamaniu obrazu pracy w Biedronce, mobbingu i wyzysku.

Wideo, w którym dwie pracownice sklepu w Łomiankach, Wiola i Renata, opowiadają o zarządzaniu zmianą w sklepie, wydawało się być próbą ukazania dobrze zorganizowanej i przyjaznej atmosfery pracy. Jednak zdaniem wielu użytkowników, to jedynie "film na pokaz", który nie odzwierciedla rzeczywistości, w jakiej codziennie działają pracownicy Biedronki.

Praca w Biedronce okiem byłych pracowników

Pod filmem opublikowanym na profilu "Praca w Biedronce" pojawiły się setki komentarzy, z których większość wyraża negatywne opinie na temat warunków zatrudnienia w sieci. Wypowiadający się użytkownicy, którzy podają się za byłych pracowników, skarżą się na brak odpowiedniej liczby pracowników w sklepach i przymuszanie do wielozadaniowości.

"(...) nie ma ludzi do pracy jedna osoba musi robić wszystko.Grafiki ustalane jak się podoba kierownikowi a jak się odezwiesz to cie przenoszą" – napisała w komentarzu pani Katarzyna.

"Umowy na zlecenie i mała liczba pracowników, w rzeczywistości to właśnie tak wygląda... Pracownicy biegają a nie chodzą po sklepie, roboty jest na tak małą liczne ludzi nie do przerobienia" – czytamy w kolejnym komentarzu. 

Jak wygląda praca w Biedronce?

Często wymienianym problemem jest także sposób układania grafików, który zdaniem użytkowników odbywa się "po koleżeńsku", a nie uwzględnia indywidualnych potrzeb pracowników.

"(...) grafiki są układane po koleżeńsku ja 3 razy pisałam że mam wizytę u lekarza i musiałam odwoływać bo tak kierownik zrobił grafik choć prosiłam" – napisała pani Jola.

Jedna z komentujących zwróciła także uwagę na stosowanie umów na zlecenie zamiast umów o pracę, co niesie ze sobą pewne ograniczenia i niepewność zatrudnienia.

"Po pracy na zlecenie aplikowałam o pracę z normalną umową o pracę zero odzewu. Prawie rok chce od biedronki normalną umowę to proponują tylko zlecenie ... Przy tak ciężkiej pracy umowa o pracę to podstawa" – napisała pani Sylwia.

Tajemniczy klient i premie narzędziem do wywierania presji?

Użytkownicy zwrócili także uwagę na kwestię premii, "których i tak sklepy nie wyrabiają". Pani Agnieszka komentując tę kwestię napisała o jeszcze jednym procederze, mianowicie tzw. "tajemniczym kliencie".

"Premie to tam jeszcze, niektóre sklepy nie mają z tym problemu z racji lokalizacji. Prawdziwym świństwem jest praktyka tajemniczego klienta, Ci dopiero są wyćwiczeni. Im bliżej do premii dla sklepu tym gorsze i krzywe akcje" – ujawniła.

Biedronka odpowiada na zarzuty

Internauci komentujący pracę w Biedronce zdają się wskazywać na potrzebę większej troski o dobrostan pracowników i wprowadzenia odpowiednich zmian w zarządzaniu personelem. Pod wpisem nie brakuje także odpowiedzi Biedronki. Dyskonter zapewnia w nich, że sieć traktuje swoich pracowników z należytym szacunkiem i poszanowaniem ich praw.

"Jeśli spotkałeś się z sytuacją budzącą Twoją wątpliwość, prosimy o wiadomość na adres BOK: bok@biedronka.pl ze szczegółami incydentu (data, miejsce zdarzenia oraz jego opis). Zależy nam na wyjaśnieniu tej sprawy" – zaznacza sieć.


Foto: mat. redakcji/ facebook.com

Reklama