Nasza firma, tak jak wszystkie inne, musi zarabiać pieniądze, a jeśli przy okazji da się coś zrobić dla klimatu, to będziemy to robić – mówi Sebastian Tołwiński z firmy Upfield w rozmowie z portalem wiadomoscispozywcze.pl. Jak zaznacza, trend roślinny jest nieunikniony, ponieważ w 2050 roku nie będziemy mogli konsumować tyle samo nabiału i mięsa, bo nie wystarczy zasobów rolnych i wody do ich produkcji.
Upfield to producent żywności pochodzenia roślinnego, który w ostatnim czasie zadebiutował w dwóch zupełnie nowych dla siebie kategoriach. Z Sebastianem Tołwińskim, dyrektorem ds. korporacyjnych i komunikacji w Europie Środkowo-Wschodniej w Upfield rozmawiamy o nowościach w portfolio, mitach krążących wokół roślinnych zamienników, a także przyszłości, która będzie zielona.
Anna Pańczyk, redaktor prowadząca wiadomoscispozywcze.pl: Upfield produkuje wyłącznie roślinne produkty, w tym także roślinne zamienniki sera. Jak na polskim rynku radzi sobie ta kategoria? Czy widzicie tutaj duży potencjał?
Sebastian Tołwiński, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji w Europie Środkowo-Wschodniej w Upfield: Stawiamy na roślinną przyszłość. W ofercie posiadamy zarówno roślinne zamienniki nabiału, jak też wędlin. Jeśli chodzi o roślinne zamienniki sera to nasza marka Violife jest liderem na polskim rynku z ponad 50% udziałami. To jednocześnie największa i najbardziej rozpoznawalna marka roślinnych alternatyw dla sera na świecie.
Już dzisiaj z serami Violife jesteśmy w stanie zastąpić użycie sera w każdej potrawie, bo Violife jest dostępny zarówno w wiórkach, jak też w bloku, plastrach, do smarowania czy nawet jako alternatywa sera pleśniowego. W szczególnie dobrym położeniu znajdują się polscy konsumenci, którzy unikają sera, ponieważ to właśnie w naszym kraju jest największy wybór SKU produktów pod marką Violife w Europie.
Czy planujecie Państwo rozwijać ofertę alternatyw dla nabiału o zamienniki mleka?
Obecnie nie planujemy – to już jest taki zagospodarowany obszar, że nie ma to sensu. Natomiast we wszystkich innych kategoriach roślinnych jesteśmy obecni – począwszy od alternatyw dla sera czy alternatyw dla masła.
Zaledwie miesiąc temu wprowadziliśmy także zamienniki śmietan pod marką Rama. W ofercie zadebiutowały dwa produkty – Rama Crema 31% do ubijania i Rama Crema 15% do zup. Tym samym weszliśmy detalicznie do zupełnie nowej dla nas kategorii roślinnych zamienników śmietan.
Na tym się jednak nie skończyło. Właśnie wprowadzacie Państwo do portfolio zupełną nowość Rama „Używaj jak M🍃sło”...
Dzisiaj tworzymy nową kategorię. Można by powiedzieć, że jest to alternatywa dla masła, tak samo jak dla margaryny. Rama „Używaj jak M🍃sło” jest dla mnie zupełnie oddzielną kategorią – takiego produktu po prostu do tej pory jeszcze nie było.
Co najważniejsze, jest to produkt bez oleju palmowego – dlatego m.in. mówię o nowej kategorii. W przypadku margaryn technologia produkcji zazwyczaj polega na tym, że na początku potrzebujemy oleju z palmy lub kokosa, dzięki ich użyciu w produktach Upfield nie ma tłuszczów „trans”. W przypadku Ramy „Używaj jak M🍃sło” nie mamy ani oleju palmowego, ani tłuszczów „trans”.
Według mnie jest to zupełna rewolucja na rynku zamienników roślinnych dla nabiału. Nigdy wcześniej roślinny zamiennik nabiału nie był tak smaczny, wielofunkcyjny i tak blisko potrzeb planety. Uśredniając, wszystkie produkty Upfield mają o 70% mniejszy ślad środowiskowy – do ich wyprodukowania zużywa się o 50% mniej wody i potrzeba o 66% mniej gruntów rolnych. Oznacza to, że jeżeli ktoś chce wyprodukować kilogram masła i kilogram np. naszej margaryny, to w przypadku masła potrzebuje obciążyć planetę o 70% bardziej.
Nasza nowość, Rama „Używaj jak M🍃sło”, jest jeszcze mniej inwazyjna dla planety, bo jej ślad środowiskowy jest o 82% mniejszy niż masła. Do produkcji potrzebujemy też mniej wody – dokładnie 106 litrów mniej wody do wyprodukowania jednego kilograma Rama 79% tłuszczu w porównaniu do wyprodukowania kilograma masła. To tyle wody, ile wydostaje się z kranu przez około 9 minut!
Wśród polskich konsumentów nadal pokutuje wiele mitów dotyczących masła i margaryny. Czy macie plan na odczarowanie tej kategorii?
Niestety, jeśli chodzi o budowanie kategorii, walczymy sami. Sam chętnie prowadzę działania edukacyjne i realizuję je przy każdej możliwej okazji.
Jeśli natomiast chodzi o margarynę – może być ona lepsza od masła z trzech powodów, które zawsze komunikuję. Po pierwsze, margaryna jest lepsza dla zdrowia, ponieważ zawiera mniej nasyconych tłuszczów, a więcej niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Przy tym zawiera też witaminy A, D i E. Dodatkowo, margaryna nie zawiera tłuszczów „trans” dzięki użyciu oleju z palmy.
Po drugie, tłuszcz roślinny jest również ”zdrowszy” dla planety. Mówiłem już o śladzie środowiskowym. Warto dodać przy tym, że ogólnie produkty pochodzenia roślinnego – uśredniając– są mniej więcej o połowę lepsze dla środowiska naturalnego. Oznacza to, że o połowę mniej wpływają na dynamikę zmiany klimatu.
Trzeci argument to aspekt etyczny, czyli kwestia wrażliwości społecznej, która rośnie w Polsce. To bardzo ważne, że margaryny nie powstają z mleka, które pochodzi od krów. A przypomnijmy, że w Polsce dominuje chów zagrodowy, a więc krowa nie wychodzi na pastwisko i nie widzi światła. Do tego dochodzi obłędny cykl zapładniania – rodzenia – dojenia, wskutek którego zwierzęta są eksploatowane do granic możliwości. W przypadku produktów roślinnych nie ma tego problemu.
Podsumowując, trudno nam będzie w pojedynkę odwrócić zaszłości, które są w Polsce od kilkudziesięciu lat i samodzielnie odczarować mity, które panują na temat margaryny, a przede wszystkim mit jakoby margaryna miała tłuszcze trans. W produktach Upfield, już od 20 lat nie ma tłuszczów trans. Kiedyś inne firmy jeszcze je stosowały, ale w tej chwili już praktycznie nikt ich nie stosuje.
W Polsce, szczególnie w kwestii żywności, istnieje dużo mitów – które trudno się obala. Obecnie obserwujemy również erozję nauki jako źródła wiarygodnej informacji. Dzisiaj świadomość kształtują samozwańczy dietetycy i osoby, które nie są ekspertami. Jednak fakty naukowe są bezsporne – w margarynie nie ma tłuszczów „trans”. Ja oczywiście nie namawiam, aby całkowicie zastąpić masło margaryną, ale przynajmniej częściowo, bo w Polsce po prostu za dużo spożywa się tłuszczów zwierzęcych.
Jak można rozpoznać tłuszcze trans w produkcie?
Aby sprawdzić, czy w produkcie znajdują się tłuszcze „trans” trzeba spojrzeć na skład. Jeśli znajdziemy tam częściowo utwardzony olej roślinny czy częściowo utwardzony olej rzepakowy – mamy do czynienie ze szkodliwymi „transami”. Co ważne, musi być częściowo utwardzony albo częściowo uwodorniony olej. Słowo „częściowo” jest tu kluczowe.
Problem pojawia się na przykład z ciastkami w piekarni lub produktami na wagę, bo trudno jest dotrzeć do ich składu. Wszędzie tam, gdzie jest skład i nie ma w nim częściowo utwardzonych olejów, to są produkty bezpieczne.
Mówił Pan, że Rama „Używaj jak M🍃sło” jest produktem z zupełnie nowej kategorii. Do jakich konsumentów chcecie Państwo trafić z nowością? Jak przekonacie Polaków, którzy wybierają tradycyjne produkty, by spróbowali roślinnego zamiennika?
Jest stała grupa miłośników roślinnych zamienników masła. Ta grupa to mniej więcej 40% Konsumentów, wobec 60% zwolenników masła. I tu się praktycznie nic nie zmienia od lat. Niezależnie od ceny regularni użytkownicy margaryny cały czas są jej wierni, a konsumenci masła wybierają masło. Natomiast nasza nowość jest inną kategorią.
Cena sugerowana Rama „Używaj jak M🍃sło” wynosi 4,99 zł. Wydaje mi się, że jest bardzo atrakcyjna i spowoduje, że Konsument rozważy zakup, a jak spróbuje, to jestem przekonany, że zostanie z nami albo przynajmniej będzie częściej jadł roślinny zamiennik.
Powtarzam, nie chodzi o to, żeby całkowicie zastąpić masło. Nie marzę nawet o tym, ponieważ jesteśmy krajem, w którym od pokoleń żywność zwierzęca dominuje. Natomiast zdecydowanie warto wprowadzić do swojej diety więcej produktów roślinnych. Proszę zobaczyć, że w Polsce większość ludzi niestety umiera na choroby około wieńcowe. Powodem tego jest najczęściej wysoki poziom cholesterolu – na który negatywnie wpływa m.in. pasywny tryb życia oraz złe odżywianie. Wybór roślinnych zamienników może więc być dobrym kierunkiem zmian nawyków.
Czy przyszłość jest roślinna?
Trend jest nieunikniony, a powiem więcej – przyszłość jest roślinna nie dlatego, że my tak sobie wymyślamy, a dlatego, że w 2050 roku będzie nas 10 miliardów i ci ludzie nie będą mogli się odżywiać na tym samym poziomie, jak obecnie. Nie będą mogli konsumować tyle samo nabiału i mięsa, bo nie wystarczy zasobów rolnych i wody do ich produkcji. Roślinna przyszłość to jest konieczność, a nie wybór.
Oczywiście każda firma musi zarabiać, ale my stawiamy na roślinne produkty, bo wiemy, że zmiany muszą nadejść i wiemy też, że przy okazji jeszcze możemy pomóc trochę klimatowi. Nie chcę, żeby to zabrzmiało górnolotnie – nasza firma, tak jak wszystkie inne, musi zarabiać pieniądze, a jeśli przy okazji da się coś zrobić dla klimatu, to będziemy to robić.
Dziękuję za rozmowę.
Foto: Sebastian Tołwiński, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji w Europie Środkowo-Wschodniej w Upfield (mat. prasowe)