"Klienci zniknęli, a straty liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych" – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie komentując sytuację przedsiębiorców działających nad Odrą i w jej okolicach. Najpoważniejsza sytuacja występuje wśród firm zajmujących się sportem i rekreacją oraz punktach gastronomicznych.
Katastrofa ekologiczna to już setki ton śniętych ryb oraz zagrożenie dla zdrowia i życia innych stworzeń. Poza tym to jednak także tragedia przedsiębiorców, których działalność skupiała się w obszarach nadodrzańskich. Klienci z dnia na dzień odwołują swoje rezerwacje oraz zupełnie rezygnują z zamawiania ryb. Północna Izba Gospodarcza apeluje o natychmiastowego uruchomienie programu wsparcia dla przedsiębiorców dotkniętych stratami wynikającymi z tego tytułu.
"Dla nas już skończył się sezon turystyczny"
Najpoważniejsza sytuacja jest w firmach zajmujących się sportem i rekreacją. Mowa np. o wypożyczalniach kajaków i sprzętu sportowego czy miejscach oferujących wypoczynek nad wodą. Północna Izba Gospodarcza otrzymuje także skargi z sektora gastronomii – od smażalni ryb czy ośrodków agroturystycznych.
Klienci po prostu pouciekali...
Katastrofa ekologiczna na Odrze niemal z dnia na dzień odcięła dużą grupę przedsiębiorców od możliwości zarabiania pieniędzy. Mowa o firmach, które zwykle działają sezonowo i w ciągu wiosny i lata muszą zarobić na utrzymanie w sezonach, gdy działanie jest niemożliwe. Katastrofa ekologiczna to gigantyczne straty i niemal całkowita blokada funkcjonowania.
W związku z dramatycznymi doniesieniami, Północna Izba Gospodarcza wystosowała pilny apel o natychmiastowe uruchomienie programu wsparcia dla przedsiębiorców dotkniętych stratami wynikającymi z katastrofy ekologicznej. "Blokada działalności powinna wiązać się z prawem do rekompensaty lub zwolnienia z opłat czynszowych czy podatkowych" – zaznacza Hanna Mojsiuk.
Turystyka nad Odrą umarła
Sytuacja przedsiębiorców działających nad rzeką jest dramatyczna. Jak donosi Izba, mowa o firmach zajmujących się wypożyczaniem sprzętu sportowego, ale i o przedsiębiorcach, którzy zajmują się nad Odrą gastronomią czy udzielaniem noclegów. Ludzie po prostu się wystraszyli i masowo uciekają od wypoczynku nad rzeką.
Swietłana Szalwa ze smażalni Wiking w Trzebieży przyznaje natomiast, że ludzie nie chcą kupować już ryb. Jak dodaje, ceny ryb będą jeszcze bardziej rosnąć.
Foto: StockAdobe(Mat Hayward)